12 groszy

 

1997 SP Records
album możesz kupić tutaj

  1. 12 groszy

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    12 groszy, tylko nie płacz proszę
    12 groszy w zębach tu przynoszę x4

    Partyzanci Broz-Tity wyzwolili Jugosławię
    Bez pomocy Sowietów, awantura na zabawie
    Ci z sąsiedniej wsi zaczęli, myśmy skończyli
    Rambo 8 w telewizji – patrzcie moi mili
    Więc mam wyższe wykształcenie, chociaż studiów nie skończyłem
    Jak prezydent Kwaśniewski, Jaskiernia stróż prawości
    Okazało się, że pastor King nie był Murzynem
    Ani czarnym – on był Afroamerykaninem

    12 groszy, tylko nie płacz proszę
    12 groszy w zębach tu przynoszę

    Jeden grosik dla sierot, nie mają ojca, matki
    Staruchy i wariatki, pakuj Bolo manatki
    Drugi grosik dla chudzinek, nie jedzą kolacji
    Zgredzi leżą pijani, ja pakuję w ubikacji
    Trzeci grosik dla żołnierzy na straży Macierzy
    Pruszków kontra Wołomin, sędzia od obu bierze
    Czwarty grosik dla urzędu, przeca żreć coś musi
    Tata podbił oko na rocznicę mamusi

    Nie prawica, nie liberał, nawet żaden faszysta
    Kowboj CZACZA to normalny komunista
    Ameryka też się sypie, to osobny rozdział|
    Bill Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał
    Dalej jazda do roboty jebane nieroby!
    Toć roboty u nas ni ma, i co ty na to powiesz?
    Zabłądziłem po północy na South’cie w Chicago
    Miałem serce w przełyku, lecz nic mi się nie stało

    12 groszy, tylko nie płacz proszę
    12 groszy w zębach tu przynoszę

    Piąty grosik dla policji, toć żyjemy bezpieczniej
    Wypił litra i stoi – taki to mój podopieczny
    Szósty grosik na pomniki tworzących historię
    Magdalena gdy popije, robi laskę gdzie byle
    Siódmy grosik dla lekarzy, nuż co złego się zdarzy
    Kto najlepiej gra na wieśle? Otóż ja gram całkiem nieźle
    Ósmy grosik dla księdza, w parafii nędza
    W nocnym z alkoholem sprzedaje wredna jędza

    Na wycieczce w górach cała klasa katowała wina
    Uczeń zły, uczeń dobry; chłopak i dziewczyna
    Nauczyciel od wuefu podał pani od polskiego
    Film jej się urwał, nie pamięta niczego
    Tata 2, Tata Kazika, niedługo przyjdzie pora…
    Tata Kazika kontra Hedora
    Na kolana chamy, śpiewa Lucjan Pavarotti
    Święcicki kopsnął mu parę moich nowych złotych
    Na weselach często vomit, ja wam powiem moi mili:
    Dobra metoda – wypić rosół przed wszystkimi
    Pot śmierdzi spod pach, na sali syf aż strach
    Tak bawią się ludzie o złotych zębach
    A najlepsza fryzura, jeśli jeszcze nie wiecie:
    Krótko z przodu, długo z tyłu i wąsy na przedzie
    Scyzoryk, Scyzoryk – tak na mnie wołają
    Rogowiecki i Brzozowicz, co się na muzyce znają

    12 groszy, tylko nie płacz proszę
    12 groszy w zębach tu przynoszę

    Dziewiąty grosz stryjowi, nielicho się narobił
    Co to za wegetarianin co wpierdala schabowe?
    Dziesiąty grosz dla Jadzi, niech se Jadzia wsadzi
    Ona ma siłę oraz nie leczoną anginę
    Grosz cieciowi, może wpuści do budynku
    Szósta noc bezsenna, amfetamina na rynku
    Dwunasty grosz dla końców przeznaczam dla ciebie
    Kocham cię i tak zostanie, kocham cię moje kochanie

    Całe stado nawalone, ale praca wre
    Wszyscy jarają szlugi, to jest temat długi
    Siostra zbiera aktorów, brat wycina piłkarzy
    A ja tylko gołe baby, jeśli gdzieś zauważę
    Wpierw „Dezerter”, potem radio, „Muzyczna Jedynka”
    Kto się tam pokazuje, tego ja nie szanuję
    I festiwal w Sopocie, jaki ochlaj i wyżerka
    Ile kasy dać dziadowi o zniszczonych nerkach
    Adamu, Adamu, cały czas ma długi
    Nowa powieść science-fiction: Jan Paweł 202
    „Jak powstają twoje teksty?” – gdy mnie ktoś tak spyta
    Zakurwię z laczka i poprawię z kopyta

  2. Maciek, ja tylko żartowałem

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Sławek Pietrzak, Kazik Staszewski

    Maciek, ja tylko żartowałem
    Gdy tobie z sobą iść kazałem
    Tam nie było żadnych pieniędzy
    Była nędza, nic więcej

    Tyle razy o tym myślałem
    Maciek, ja tylko żartowałem
    Nie, nie, nie zwariowałem
    Ani tym bardziej nie oszalałem

    Maciek, ja tylko żartowałem (8x)

    Maciek, ja tylko żartowałem
    Nigdy ciebie nie kochałem
    Kochałem setki innych facetów
    Z tobą to jednak nie to

    Kręci się Ziemia wokół Słońca
    Dostać można szału z gorąca
    Maciek, ja tylko żartowałem
    Nigdy z nikim jeszcze nie spałem

    Maciek, ja tylko żartowałem (8x)

    Maciek, ja tylko żartowałem
    Gdy o tym opowiadałem
    To wszystko nie ma sensu
    Nie ma sensu kupować kredensu

    Ciągle słucham głosu twojego
    Mają cię za mojego narzeczonego
    Maciek, ja jeno żartowałem
    Gdy tobie z sobą iść kazałem

    Maciek, ja tylko żartowałem (8x)

  3. Zagubiłem się w mieście 1

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Zagubiłem się w mieście
    Kawał drogi od domu
    Chciałem przejść niezauważony,
    Przemknąć po kryjomu
    Że nie wiem gdzie jestem, gdy pojąłem wreszcie
    Efekt jest taki, że zgubiłem się w mieście
    Zagubiłem się w mieście po raz kolejny
    Pomyliłem ulice. Czy ja to ty?
    Zagubiłem się w mieście po raz kolejny
    Pomyliłem ulice. Czy ja to ty…

  4. Mój los

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Dzielnicowy koło bramy opierdala podkomendnych
    Na ulicy fura gazet się wala rozrzuconych
    Policja pochowana chleje zamiast pilnować
    W takich warunkach dobrze jest dilować
    Łeb boję się wychylić, rozumu chęć braku
    Tym rejonem władają książęta cracku
    Niższy stopniem opierdala innych, mniejszych:
    „Nie umiecie rozróżnić przyjezdnych od tutejszych?”
    Ulica swoje wie, ulica swoje gada
    Ale cicho, niech nie słyszy gromada
    Nie ma kasy na kiełbasy, wszystko wzięły tajne służby
    Soldateska być, nie lubić podróżnych

    Mój los to moje zatracenie
    Mój los to moje zatracenie

    Patykiem na glebie rysowana długa kreska
    Nie wolno jej przekroczyć. Ja tu mieszkam

    Bijatyka jedna co dzień, strzały co tydzień
    Każdy udaje, że niczego nie widzi
    Dla hołoty robota pod kurz i rany
    Z góry przykład idzie, jak to robić mamy
    Kto ma uszy i ciekawość niech teraz słucha
    Na moje niedługo zacznie się zawierucha
    I mokry od potu ocieram ryj szmatą
    Jedni stoją, drudzy chodzą, inni tylko są
    Słychać jak duża mucha nad półkę poleciała
    Na obraz jaśnie pana kurwa nasrała

    Mój los to moje zatracenie
    Mój los to moje zatracenie

    Z przetrąconym karkiem w brudnym wyrze leżę
    Nie chcę myśleć o niczym, w nic nie wierzę

    Kuzynostwo tak samo woli się nie wychylać
    Koryto puste już, lecz jeszcze można lizać
    Przy niedzieli przy stole, hę, o ja pierdolę
    Dlaczego oddaliśmy się tym świniom w niewolę
    W kuchni kipi zupa, znów znaleźli trupa
    Rozłożył się szybko, taki dzisiaj upał
    Miejsce niby jak inne, lecz ludzie tu mieszkają
    Ludzie tacy jak ja, inni nie zaglądają

    Mój los to moje zatracenie
    Mój los to moje zatracenie

    Patykiem na glebie rysowana długa kreska
    Nie wolno jej przekroczyć. Ja tu mieszkam

    Mój los to moje zatracenie
    Mój los to moje zatracenie

    Żarówa kiwa w oknie się. Niewiele trzeba
    By się w samym sobie dać żywcem zagrzebać

  5. Gdy mam co chcę, wtedy więcej chcę

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Bądź ze mną przez życie całe
    A gdy zechcę to dłużej jeszcze trochę
    Gdy w końcu posiądę twoje ciało
    Za twoją duszę wezmę się całą
    I gdy będę cię miał na własność całą
    I znowu się będę miał za mało
    Odwrócę się wtedy od ciebie dalej
    Aby chwytać nowe ofiary

    To jest tak, że gdy mam co chcę
    Wtedy więcej chcę
    Jeszcze
    I ty też, gdy już masz co chcesz
    Wtedy więcej chcesz
    Jeszcze

    Wysiadać z autobusu, gnoje, parobasy!
    Nie przyjechaliście tu do nas na wczasy!
    Kuuuurwaa!
    Cieszysz się, że cię wywalę na kasę, a?
    Kiedyś jumałem papierosy z TIRów
    Dziś ubezpieczam uczciwych i bandytów
    Kuuuurwaa!
    Cele stawiam sobie takie, że aż głowa mała

    To jest tak, że gdy mam co chcę
    Wtedy więcej chcę
    Jeszcze
    I ty też, gdy już masz co chcesz
    Wtedy więcej chcesz
    Niż zjesz

    Wyścig szczurów. To polega na tym, tego się nie czuje
    Że się ciągle i ciągle z innymi porównuje
    Ten jest gorszy, ten jest lepszy, ja między nimi
    Więc to czuję się lepiej albo gorzej, to zależy
    Konkurencja i ambicja bita powoduje
    Zeżarłem swoje dzieci
    I dobrze się z tym czuję
    Tu gdy jestem gorszy, gdy lepszy to wesoły
    Do szkoły, chodźmy do szkoły

    To jest tak, że gdy mam co chcę
    Wtedy więcej chcę
    Jeszcze
    I ty też, gdy już masz co chcesz
    Wtedy więcej chcesz
    Jeszcze

    To jest tak, że gdy mam co chcę
    Wtedy więcej chcę
    Jeszcze
    I ty też, gdy już masz co chcesz
    Wtedy więcej chcesz
    Niż zjesz

    To jest tak, że gdy mam co chcę
    Wtedy więcej chcę
    Jeszcze
    I ty też, gdy już masz co chcesz
    Wtedy więcej chcesz
    Niż zjesz

    To jest tak, że gdy mam co chcę
    Wtedy więcej chcę
    Jeszcze
    I ty też, gdy już masz co chcesz
    Wtedy więcej chcesz
    Jeszcze

  6. W obliczu końca

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Sławek Pietrzak, Kazik Staszewski

    Są dni, kiedy uczysz się więcej
    Są noce, kiedy rozumiesz lepiej
    Jest czas, kiedy widzisz wszystko
    Gdy boisz się: „To już blisko”

    Są chwile, kiedy wiesz więcej
    Są chwile, gdy widzisz lepiej
    Są chwile, kiedy wiesz wszystko
    Co tracisz i co zyskasz

    Witaj tak, jakbyś pierwszy raz witał
    Żegnaj tak, jakbyś widzieć już nie miał
    Żyj życie, jakbyś miał już nazajutrz
    Ze śmiercią twarzą w twarz stanąć

    Są chwile, kiedy wiesz więcej
    Są chwile, gdy widzisz lepiej
    Są chwile, kiedy wiesz wszystko
    Co tracisz i co zyskasz

    Witaj tak, jakbyś pierwszy raz witał
    Żegnaj tak, jakbyś widzieć już nie miał
    Żyj życie, jakbyś miał już nazajutrz
    Ze śmiercią twarzą w twarz stanąć

    Bo…
    Są chwile, kiedy wiesz więcej
    Są chwile, gdy widzisz lepiej
    Są chwile, kiedy wiesz wszystko
    Co tracisz i co zyskasz

  7. Sztos

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Sławek Pietrzak, Kazik Staszewski

    Podaj mi dłoń, podaj mi rękę
    Chcę znów pojechać na drugą czasu pętlę
    Jeszcze raz przeżyć to co się przeżyło
    Choć wszystkim wokół lat już przybyło
    Trzeba być gorszym, by potem stać się lepszym
    Trzeba być głupim, by móc stać się mądrzejszym
    Można jawnie i można kochać skrycie
    Na szalę rzuciliśmy dzisiaj swoje życie

    By czuć upadek, z wysoka spaść trzeba
    Być na dnie, by móc sięgnąć nieba
    Tu nie ma sensu na czworo dzielić włos
    Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los

    Wpierw trzeba odejść, żeby móc powrócić
    Trzeba nic nie mieć, by chcieć swój los odwrócić
    Kto raz oszukał, kto raz choć był uczciwy
    Na sztos rzuciliśmy swój życia los, ludzie żywi

    Podaj mi rękę, opowiem ci piosenkę
    Chcę kochać ciebie z każdym dniem więcej
    Na sztos rzuciłem dla ciebie życia los
    Na sztos rzuciliśmy swój życia los, życia los

  8. Spowiedź święta

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus
    Ostatnio u spowiedzi byłem
    Trochę dawno, grzechów nie zataiłem
    Pokutę odprawiłem psze księdza z nami
    Obraziłem Boga grzechami

    To przesrane! Tak ściana w ścianę
    Jak favela jebana niepowiększana
    W siedem osób:
    Ojciec, matka, siostra, mąż, dziecko, ja, babka
    Telewizja od rana, co by nie pokazywali
    Film, sejm, owce na hali
    Gdzieś tam na Podhalu
    Dziennik przede wszystkim
    W norze tej jest najważniejszy
    Babka głucha, głową wywija
    Z telewizją ryczy Radio Maryja
    Szału można dostać w takim momencie
    Dziecko jeszcze ryczy wszędzie
    Trwa atmosfera. Mąż siostry się rozbiera
    Do wyra ją ciągnie, teraz go przypiera
    Ojciec budzi się znad gazety
    Patrzy źle po terenie planety
    Małp. Matka na to czeka
    Uniósł łeb – zupę mu podtyka
    Gdy żre, nie gada. Jest ciszej
    Zaciskam pięści, nie chcę nic słyszeć
    Ale chuj. A do tego wszystkiego
    Słychać łeb żony sąsiada tłuczonej przez niego
    Równo w ściany sąsiadujące
    Dzielnicowy ma to w dupie, trwa to miesiące
    Radio ciszej mówi, więc babka podgłaśnia
    Radio ryczy, ojciec Rydzyk wyjaśnia

    On wyjaśnia życie, radio gra głośniej
    Jęczy siostra, płacze dziecko donośnie
    Nie słychać, co mówią w telewizji
    „Głośniej telewizor” ojciec krzyczy
    Zeżarł zupę. Więcej nie dostanie
    Zaczyna komentarz gazety czytania:
    „Skurwysyny, ja bym ich zajebał
    Gdybym rewolwer tylko miał”
    Mąż siostry nie kończy wtedy co swoje
    Złazi z niej by się kłócić z ojcem

    Stoi bez gaci i kłóci się z ojcem
    Mąż mojej siostry jest prawicowcem
    Nad łóżkiem swoim, prawda jest taka
    Powiesił zdjęcie Zygmunta Wrzodaka
    Ojciec za komuny do partii należał
    Wierny jej pozostał
    Kłócą się. Syf dookoła
    A okna zamknięte by nie przywiać dziecka
    Siedzę w kącie. Sięgam do kieszeni
    Dwie kreski zdobyć przestrzeni
    Rozsypuję. Chwila nieuwagi
    Matka szmatą przetarła myśląc że to ślad mąki
    Gorzej się robi. Oni się kłócą
    Po ryjach chyba zaraz sobie dadzą
    W dzienniku – wiadomości sportowe
    Cisza na chwilę. Tam maski gazowe
    Gady piorą się z kibolami
    Ranni, zabici, z obrażeniami
    Prognoza pogody, Grażyna Padee
    Reklamowy syfilis między rzeczy te
    Koniec ciszy, koniec ze szczętem
    Szwagier krzyczy, że Kwaśniewski jest żydowskim agentem
    Ojciec nie wytrzymuje, w twarz mu pluje
    Nic tu się dzisiaj nie uratuje
    Szamotanie, z telewizji muzyka
    Zagłuszają głos radia Rydzyka
    Babka podgłaśnia, apokaliptyka

    Obraz rodziny, a z nim muzyka
    Chętnie bym ich widział na marach
    Daj pokutę, niech minie mnie kara
    Nie wiem, ale chyba czuję
    Że nie za wszystkie grzechy swoje żałuję

     

  9. O, kuchwa

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Kiedy dodać wszystkie liczby z ruletki
    Suma daje trzy szóstki
    Czy jest to sprawa Szatana?
    Czy tylko przypadek, psze pana
    Sędzia Gradzik z koleżankami:
    „My nie chcemy zadzierać z Chinami”
    Wydał dwoje ludzi na pastwę tyranii
    Ciekawe, jak sypia nocami
    Tyle mysli po głowie się tłucze
    Może w życiu się jeszcze czegoś nauczę
    Czego nie zobaczę, tego nie pojmę
    Dni gniewne czy dni niespokojne

    O, kurwa! | 4x

    Aby dzieci biskupów nie mogły dziedziczyć
    Zabroniono tym biskupom się żenić
    Nie ma słowa w Biblii o celibacie
    Znacie się, czy się nie znacie?
    To co gadam, taa, może nic nie znaczy
    Każdy człowiek myśli inaczej
    Są różne odcienie szarości
    Od czerni do białości

    O jeju! | 4x

    Profesór doktór Wiktór z Krakowa
    Zaczynamy kawalerkę od nowa
    Chcemy być tacy, jak chłopcy z ferajny
    Zajebisty film, fajny
    Tyle głupot po bani się tłucze
    W życiu się ciągle uczę i uczę i uczę
    I różne są odcienie szarości
    Od czerni do białości

    O rety! | 4x

     

  10. Jesień (wersja schizisss)

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski, Olaf Deriglasoff

    Jest jesień – nie mogę rano wstać
    Jest jesień – cały dzień mógłbym spać
    Czy wiesz jak nieprzyjemnie jest po ciemku musieć wstać ?
    Pewnie nie wiesz ?

    Posłuchaj jak bije serce moje
    Dwa razy prawie szybciej niż kiedy normalnie
    Gdy nagi wiosną leżę w trawie właściwie prawie śpię
    o kurde ! …

    Jest jesień niedługo święta już
    nie znoszę tych katolickich póz…
    Co z Bogiem może mieć wspólnego
    że ludzie żrą jak świnie ?
    to szybko minie…

    Na szczęście jest jeszcze myśl Lenina
    jesienią ta mnie przy duszy trzyma

    inaczej bym zakopał się po szyję i już spał
    rady bym nie dawał

    nareszcie po zimie wiosna jest
    na szczęście cykliczny Boga gest

    ustawił tak na wieki świat że wszystko kręci się
    w koło kręci się w koło kręci się

  11. Przesłuchiwałem całą noc

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Przesłuchiwałem całą noc
    Jestem zmęczony. Daj mi koc
    I nakryj mnie, gdybym rozgrzebał się
    Zacząłem przecież jeszcze w dzień

    Przesłuchiwałem całą noc
    Także zdobyłem informacji moc
    Moje dwie ręce obolałe mam
    Przesłuchiwałem przecież sam

    Kiedy juz to skończyłem …
    Do ciebie prędko tu wróciłem
    O tobie myślałem całą drogę
    Bez ciebie żyć nie mogę

    Przesłuchiwałem całą noc
    Jestem zmęczony. Daj mi koc
    A gdybym śpiąc przez sen krzyczał coś
    Nie słuchaj tego, to nic przyjemnego

  12. Zagubiłem się w mieście 2

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Polazłem w rejony, gdzie nikt o zdrowych zmysłach
    Nie chodzi nocą, ani nawet za dnia
    Nie ma co panikować, trzeba pomyśleć o tym
    By najprędzej jak się da znaleźć drogę z powrotem

    Zagubiłem się w mieście po raz kolejny
    Pomyliłem ulice. Czy ja to ty?
    Zagubiłem się w mieście po raz kolejny
    Pomyliłem ulice. Czy ja to ty…

  13. Inwazja waranów

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Rafałku przyniosłem ci kanapki!…
    Ratunku!…
    Proszę opuścić teren zagrożony!
    Ratunku!…
    Alarm!

    Szedłem sobie ulicą daleko od domu
    Przed chwilą przeca wysiadłem z wagonu
    Na wystawie sklepu z telewizorami
    Obraz nietypowy zawładnął ekranami
    Co się dzieje? Stało się coś ważnego!
    Przerwać przemówienie senatora republikańskiego?

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Panika. A dostrzeżono ją po tym
    Na miernikach zmalały poziomy głupoty
    Czy ojczyzna wolności nie ma przyszłości?
    Niemożność zrozumienia każdego złości
    Są już liczne ofiary. Oficer rozszarpany
    Regulamin jego święty – dwadzieścia cztery rany

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Poprzednie zniszczenia dokonane przez mniejszości
    To jakiś absurd w stosunku do całości
    Płoną budowle reprezentacyjne
    Puste centra finansowe opuszczane seryjnie
    Gdzie uciekać, nie, nie, nie, nie, nie ma dokąd!
    Na pomoc też nie można liczyć znikąd!

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!
    Nie ma co tu stać, bo gdy się wali okolica
    Uciekam przed siebie po szerokich ulicach
    Na których dziś pierwszy raz nie ma korków
    Wszyscy uciekli ze swoich samochodów
    Sklepy opuszczone zapraszają złodziei
    Ale tym razem nikt się wejść nie ośmieli

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Jeszcze żywy kaznodzieja mówi, że to kara boża
    Sąd Ostatni, od morza do morza
    W pogoni za pieniądzem w totalnej skali
    Ludzie o sobie pozapominali
    Na co teraz te majątki, te domy złote?
    Wywloką wszystko na ulicę z powrotem
    Gdzie kundle to zeżrą, a potem wysrają
    Ot, i całą zabawę mają
    Model człowieka nowoczesnego
    Gdy co do czego przyszło, poszedł na dno
    Gdzie się teraz podzieją? Może w swoich samochodach
    Które są deptane na okolicznych drogach
    Jest za późno, za późno na żale i łzy
    Mogłeś pomyśleć wcześniej o tym

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Cztery minuty na opuszczenie terenu!

    Chcieć mieć więcej i chcieć jeść więcej
    Pieniądze na życie, czy życie dla pieniędzy?
    Ktoś coś mówił i z rozpaczy wył
    Uznany niegroźnym świrem tylko był
    Wyścig do krańca kuli. To brzuszek rozpruli
    Wyścig nieudany do krańca kuli

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Ale wracam do siebie. Chcę się w kiblu schować
    Zapomniałem, że kazali je onegdaj pozamykać
    Więc ofiary potencjalne widać jak na dłoni
    Ofiarę taką waran łatwo dogoni
    To jest coś jak z potopem. Teraz nie ma możliwości
    Aby się opamiętać. Był czas w przeszłości

    Alarm!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Tylko pech mój taki, że i ja tu jestem
    Parę razy się nad tym zastanawiałem
    Wydawało mi się, że widzę wszystko dokładnie
    A mimo to goniłem jak ten chart na arenie
    Gdzie nadzieja w tratowanym wyścigu szczurów?
    Rozpoczęła się Inwazja waranów!

    To koniec!
    Na terenie całych Stanów rozpoczęła się
    Inwazja waranów!

    Jedna minuta!…
    Zero minut!

  14. Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Czy jesteś w stanie zmienić kolor swoich włosów?
    Czy możesz nosić ubiór, który w sumie jest ci obcy?
    I czy będąc w sumie urodzonym facetem
    Zachowywać się tak, by wyglądać jak kobieta?

    Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo?
    Jak bardzo?

    Czy jesteś zdolny mizdrzyć się do ślepia kamery
    I odpowiadać na to samo pytanie razy cztery
    I nic nie będziesz widział w tym fakcie złego
    Że się prześpisz z dupą z koncernu płytowego

    Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo?
    Jak bardzo?

    I czy nie zrobi ci różnicy, gdy wyrzucisz z zespołu
    Najlepszego przyjaciela z którym byłeś od początku
    Tylko właśnie dlatego, że ktoś powiedział słowo
    Że na zdjęciach w gazecie wygląda niewyjściowo

    Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo możesz zmienić się by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo?
    Jak bardzo?

    I czy jesteś w stanie zacząć myśleć w pewnym punkcie
    O sobie jako bardzo dobrym, drogim produkcie
    Jak bardzo skurwisz się, by sprzedać swą muzykę?
    Jak mocno słuchasz tych, których nie powinieneś?

    Jak bardzo skurwisz się, by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo skurwisz się, by sprzedać swą muzykę?
    Jak bardzo?
    Jak bardzo?

  15. L.O.V.E.

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Świat co mnie otacza przestał mieć znaczenie
    Odkąd ciebie poznałem, utraciły na ważności
    Rzeczy traktowane jako wielkiej wartości
    Niech nazywa kto chce to objawienie
    To jest tak: ktoś jest dzieckiem, potem rośnie
    Coraz więcej się uczy, coraz więcej poznaje
    Są chwile kiedy myśli, że posiadł mądrości
    Żadna szkoła nie nauczy miłości
    Smutek atakuje potem radość bez sensu
    „Proszę, niech mama się odsunie od kredensu”
    Raz czuję się młody, znów czuję się stary
    Na taki stan nie mam wiary
    Wtedy szybko się pojmuje, co znaczy tęsknić
    I radość z okazji z kimś kogo kochasz być
    Nogi same niosą do słońca
    Nie myśli, że można się popalić od gorąca
    Wtedy tracą na znaczeniu rzeczy w które się wierzy
    Tylko na jednym życiu ci zależy
    No bo miarą życie zaczyna być mierzone
    Tak właśnie. To pojęcia to trudne
    Można czuć, że ten stan wszechogarniający
    Jest uczuciem bycia wszystkowiedzącym
    Albo odwrotnie. Jest się głupim
    Dużym albo małym, słabym lub silnym

    Gdy cię widzę, cały świat przestaje istnieć
    Gdy cię nie ma, nie mogę przestać o tobie myśleć

    Te zdarzenia premierowe mają też to do siebie
    Że wydaje, że się wie jak jest w niebie
    A niebo tak naprawdę to tylko chmury
    Na powaga tak, czy to żart ponury
    Naprawdę człowiek w coś musi wierzyć i chce
    Nawet wtedy, gdy zaklina się i mówi że nie
    A fakty są takie: Bóg istnieje
    Do księgi żywota nie wszystkich zapisuje
    Gdyby było inaczej, to by było przejebane
    Żyć w tym psychiatryku bez nadziei nad ranem
    We dnie i w nocy. I nie ma innych zbawców
    Choć religia mamony też ma wielu wyznawców
    To była dygresja, wracając do sedna
    Tak na całość, taka chwila jest jedna
    Krótsza, dłuższa i inne są zdania
    Że jest ich więcej lub że wcale ich nie ma

    Gdy cię widzę, cały świat przestaje istnieć
    Gdy cię nie ma, nie mogę przestać o tobie myśleć
    Gdy cię widzę, cały świat przestaje istnieć
    Gdy cię nie ma, nie mogę przestać o tobie myśleć

    Teraz konkret. Podajesz bagaż mój z wagonu
    Jestem szczęśliwy, że cię będę miał tu
    Później bagaż podaję, gdy wsiadasz do wagonu
    Załamka kompletna, wszystko bez sensu, na pewno pamiętasz
    Mamy to szczęście. Ja mam ciebie jak i ty masz mnie
    Ot, i całe moje zdanie o tym
    Celebruj to, czego chcesz być dumnym

    Gdy cię widzę, cały świat przestaje istnieć
    Gdy cię nie ma, nie mogę przestać o tobie myśleć

     

  16. Nie mam nogi

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Nie mam nogi. Pożarli ją moi współtowarzysze
    Jeszcze ich mlaskanie słyszę
    Wyszliśmy w góry jeszcze za dni ciepłych
    Dopadła nas zima zaskoczonych
    Zjedliśmy wszystko co zjeść się dało
    Nic nie zostało
    Widoki na przyszłość są raczej nieciekawe
    Zachciało się nam iść na wyprawę

    Hej hej hej, hej hej hej
    Inni mają jeszcze gorzej
    Hej hej hej, hej hej hej
    Inni mają jeszcze gorzej

    Zawieja nie ustąpi, jest wręcz coraz większa
    Co rusz nasza sytuacja gorsza
    Tak losować będziemy kto kogo zje
    Czekając, aż ratunek nadejdzie
    Los padł na mnie, wtedy się opamiętałem
    Zaoponowałem
    Towarzysze napierali, w końcu za wygraną dali
    Usiedli osowiali

    Hej hej hej, hej hej hej
    Inni mają jeszcze gorzej
    Hej hej hej, hej hej hej
    Inni mają jeszcze gorzej
    Hej hej hej, hej hej hej
    Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej

    Minął dzień i drugi. My krańcowo bezsilni
    Nie mają siły na mnie być źli
    W końcu nie wytrzymali i nocy pewnej
    Doczołgali do mnie się bliżej
    Wyszła na jaw prawda, którą chciałem ukryć
    Tej hańby nie da się zmyć
    Przestałem o nich myśleć, taką naturę mam
    Po prawdzie swoją nogę zjadłem sam

    Hej hej hej, hej hej hej
    Inni mają jeszcze gorzej
    Hej hej hej, hej hej hej
    Inni mają jeszcze gorzej
    Hej hej hej, hej hej hej
    Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej
    Hej hej hej, hej hej hej
    Nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej
    Ale nie da ukryć się, że są tacy, którym jest lepiej

     

  17. Nie ma towaru w mieście

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Chodzę i szukam, szukam i chodzę
    Szperam w szafach, patrzę po podłodze
    Idę do Andrzeja, czy coś się zmieniło w wreszcie?
    Makabra!
    Chcecie wierzcie lub nie wierzcie

    Nie ma towaru w mieście

    Jedni mówią, że jest to efekt wojny
    Poci mi się kark, jestem wielce niespokojny
    Inni znów mówią, iż to jest efekt ceny podbijania
    Wszędzie wydzwaniam, węszę po mieście

    Nie ma towaru w mieście

    Starzy handlarze sprzedają ludziom jakieś gówno
    Ci biorą to świadomi, że są waleni równo
    Jak chcecie to bierzcie, jak chcecie to nie bierzcie
    Paranoja!

    Nie ma towaru w mieście

    Kto się przyzwyczaił temu trudno jest się odzwyczaić
    Psie krwie bez sumienia ludzi samych sobie tak zostawić
    Coraz to fałszywy alarm ktoś widział więc się śpieszcie
    Wałach!

    Nie ma towaru w mieście

    Słońce zachodzi, kolejna noc nadchodzi
    Idę spać, a to, do kurwy nędzy, nie o to przecież chodzi
    Telefon dzwoni koniec męczarni nareszcie
    Biegnę, dzwoni ktoś inny, chcecie wierzcie lub nie wierzcie

    Nie ma towaru w mieście

     

  18. Idę tam gdzie idę

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Gdy jestem w chacie, to się nie szwendam
    Trzeba wiedzieć jednak, że często wyjeżdżam
    I są miejsca zajebiste, i takie gdzie kiła
    To znaczy syf. O tym mówiłem
    Ciepły fluid inaczej, pozytywna wibracja
    Górne rejony, nie kolejna męki stacja
    Wolę towarzystwo, w którym mogę korzystać
    A nie takie, w którym ciągle ktoś chce mi coś zabrać
    Bo lepiej na swej drodze spotkać kogoś mądrego
    Niż dać się wysysać przez innego, głupiego
    Przecież to co mówię jest proste jak drut
    Nic do dodania poza tym co napisane
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Debil nie wie że jest debil, a mądry to wie
    Pozorne, pozorne zaprzeczenie to jest
    Niezgłębione są pokłady ludzkiej niekumacji
    Większość ma rację w takiej sytuacji
    „Ja zawsze z młodzieżą” mówi Mirek Szatkowski
    Mirek Szatkowski, najlepszy wokal Polski
    Jakiej nazwy używać, partyzant czy guerilla
    Na basówie łoi Oil Desiquilla

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Mam często już wrażenie, że mnie czas pogania
    Napisano, że się nie zna godziny ani dnia
    Dlatego, myślę, ważne jest by czasu nie tracić
    Za pierdoły w końcu kiedyś trzeba będzie zapłacić
    Kiedyś budzi mnie konduktor w pociągu nieczystym
    „Pan idzie, bo kolega pański szarpie maszynistę”
    Nawet nie wiesz, ile rzeczy może w tobie się chować
    Okazuje, że można się jednak odblokować
    Kocham robić to co robię, nic innego nie umiem
    Polityki nie kumam, filozofii nie rozumiem
    I nie chcę, żebyś myślał dokładnie jak ja
    Mówię tylko, co sam myślę. Chwalmy Pana!

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie idę
    Idę tam gdzie lubię, nie idę gdzie nie lubię
    Idę tam gdzie idę, nie idę gdzie nie
    Idę, lubię, lubię, idę, ole

     

  19. Zagubiłem się w mieście 3

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Nie ma nic znajomego, co by wrócić po śladach
    A boję się zapytać stojących na rogach
    I tak budzę zdziwienie na twarzach zewsząd
    Niemal wypisane mam na czole, że nie jestem stąd

    Zagubiłem się w mieście po raz kolejny
    Pomyliłem ulice. Czy ja to ty?
    Zagubiłem się w mieście po raz kolejny
    Pomyliłem ulice. Czy ja to ty…

     

  20. I’ve got a feeling inside of me

    tekst piosenki