Los się musi odmienić

 

2005 SP Records

album możesz kupić tutaj

  1. Ból

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Poratuj mnie! Poratuj mnie mój przyjacielu, bo

    Za późno będzie

    Za późno będzie jeśli czekać nadal chcesz

    Ból jest solidny, ból co trwa

    Całymi dniami, oraz nocami

    Ból jest nachalny, ból co ma

    Sposób na ciebie w piekle i w niebie

    Ból jest ochotą , ból jest grą

    Co ma zasady nic nie poradzisz

    Ból żniwo kosi, ty go nie znosisz

    Chciałbyś go zabić, chciałbyś go zabić

    Uratuj mnie!

    Uratuj mnie mój drogi bracie mój

    Nie stój tak tu!

    Nie czekaj na zbawienia złoty strój

    Ból….

    Ty ocal go!

    Ty ocal go, ty jeden Stefan możesz to

    Uczynić więc

    Ty ocal go, ty Stefan ocal proszę go

  2. DD

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:

    Taki dobry chłopak, a tuła się po świecie

    Taki dobry chłopak swego kąta własnego nie ma

    Taki dobry hombre musi tułać się po świecie

    Taki dobry chłopak tęskni w dalekich stronach

    Będziesz wisiał Mueller, ty kurwo jebana

    Za to, że DD się tuła po obcych krajach x3

    Będziesz wisiał Mueller,ty kurwo jebana za to właśnie

    Taki dobry chłopak, a tuła się po świecie

    Taki dobry chłopak swego kąta własnego nie ma

    Nie mógł być uczciwy w swoim własnym domu

    Od Buenos Aires krąży po Glasgow po kryjomu

    Będziesz wisiał Mueller, ty świnio z gestapo

    Że go skazałeś, z domu go wygnałeś

    Będziesz wisiał Mueller,ty świnio z gestapo

    Że go skazałeś właśnie na to

    Będziesz wisiał Muller, ty kurwo jebana……………..itd

  3. Rozdroże

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Wciągnij powietrze, przez nozdrza

    W lewo się popatrz, popatrz w prawo

    Do tyłu się obejrzyj i zechciej poznać

    Jak tu się żyje z pewną obawą

    Raz jest uśpiona, a raz się budzi

    Budzi się żeby ludzi utrudzić

    JO JESTEM GÓRNIK Z KOPALNI”BYTOM”,JA SIĘ PYTOM JAK MOŻNA ZOSTAĆ BANDYTĄ?

    Uda się samego ocalić mi może

    Cafe Rozdroże

    Kiedy możesz zrób

    Kiedy nie możesz nie

    Rozdroże Cafe

    Co jeden wie lepiej

    To drugi wie mniej

    Cafe Rozdroże

    Może trafię na morze w twoim kolorze

    Rozdroże Cafe

    Dzisiaj to już na pewno nie

    Nic się nie czuje jak się rymuje

    Sięgam do kieszeni,cukierki wyjmuję

    Na stole je kładę,nic nie poradzę

    Chcą mnie mieć,a jak będę ja miał władzę

    Chcę widzieć jak płonie ratusz ,płonie city hol

    Chcę widzieć jak runie ten cholerny dom

    Chcę widzieć jak pali się moja panno

    Zachowam pamięć o pannie staranną

    I patrzę na niego, co przyjechał tu

    Drogi dla swojego życia poszukać wyboru

    Inaczej myśli latem inaczej w zimie

    Ach kochany Augustynie wszystko minie minie

    Cafe Rozdroże

    Dzisiaj popłynie jutro krew

    Rozdroże Cafe

    Wszystko będzie jak zaplanowane jest

    Cafe Rozdroże

    Tu drogi prostują się

    To miejsce te

    Rozdroże Cafe

    Miejsce gdzie drogi prostują się

    Uderzam z obu rąk w poprzeczki woń zapnij rozporek

    bo dziś nie wtorek.

    Nie lubię poniedziałków chciałbym się schować

    Z nowu od nowa polska ludowa

    O,zobacz co tu młodzi ludzie robią w okolicy

    W enklawie naszej,w naszej dzielnicy

    Na całym świecie źle się dzieje koledzy

    Szczególnie gdy są to koledzy zza miedzy

    Albo z miasta tego samego ,bardzo małego

    Może szeryf tu nie pomóc ani twarda ręka jego

    Matys?Ten pies?Pojeba tego na wszystko stać!

    Zna tutaj wszystkich,wszyscy jego wolą znać

    Zapisuje,wyrywa coś,mały notatnik

    Śledczy poluje,Wilk w matni

    JO JESTEM GÓRNIK Z KOPALNI „Bytom”JO SIĘ PYTOM CZY ŁATWO JEST ZOSTAĆ BANDYTĄ?

    Cafe Rozdroże

    Kiedy możesz zrób

    Kiedy nie możesz nie

    Rozdroże Cafe

    Te czasy już nie powtórzą się

    Cafe Rozdroże

    Może trafie na morze gdzieś w twoim kolorze

    Rozdroże Cafe

    Dzisiaj to już na pewno nie

  4. Los się musi odmienić

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Los się musi odmienić

    Moje Mazury, ten kraj to cud

    Ale chleba potrzeba i szczęścia łut

    Będę szukała go gdzie bądź

    Na fortuny rumaka wsiądź!

    Bo ideały, które się ma

    To jak kapitał, wielka gra

    Moja rodzina to jest duża rodzina

    Ja naprawdę wiele wytrzymam

    Spełnienie moje pracowitością

    Pracą i uczciwością

    Wierzę, że szczyty co zdobyte

    Choć dusze nasze takie niemyte

    Obchodzę przeszkody wrodzonym swoim sprytem i solidnością

    Los się musi odmienić x4

    Sobie myślę, że nie czas na mozoły

    Ja przecież nikomu nie szkodzę

    Jeszcze wtedy chodziłam do szkoły

    Teraz już nie chodzę

    W tej beznadzieji totalnej

    W tej sytuacji arcybanalnej

    Spytałam się czy mogę pościerać kurze?

    Ja nie chciałam tak już dłużej

    A pan ten był zadowolony

    I z lewej i z prawej strony

    Nagroda czekała mnie potem

    Poleciałam tedy już tym lotem

    Los się musi odmienić x4

    Maka znałam od dawna, ale

    Nigdy wcześniej do mnie się nie odezwał

    Powiadam – wcale

    Nie kłamię, ja mówię jak było

    O boże! Co to się porobiło?!

    Dlaczego to padło na mnie tak?

    Spotkało mnie właśnie tak, a Mak

    Wszyscy wiedzieli,że dobrze zarabia

    Szanowali go, a on

    Nosił się tu zawsze jak ważny ktoś

    Naprawdę,naprawdę chłodny gość

    Beznadziejna okolica

    Najgorsza w okolicy dzielnica

    Gdy z nim byłam zmieniała oblicze

    Nie uwierzyłam od razu

    Ale dla mnie to było takie

    Jakby wyróżnienie

    Nagroda

    Gdy jest zgoda, bóg rękę poda

    Zaprosił mnie do siebie

    Wiedziałam i czułam, że jestem w niebie

    A nie na tym jebanym świecie

    Hej!Czy nie wiecie!

    Los się musi odmienić x4

    Prawdziwy facet nie szlocha

    Mak zapytał się czy go kocham?

    No pewno-odpowiedziałam

    A on

    Kazał mi to zrobić

    Nie widząc wszystko widziałam

    Nie słysząc wszystko słyszałam

    Zapadłam się, zaniemówiłam

    Z miłości się poświęciłam

    I los, że myślałam-odmieniłam

    No pewno!

    Los się musi odmienić x2

    Los się musi-no pewno, zrobię wszystko

    Los się musi odmienić

    Los się musi-przytuliłam!

    Uścisnęłam!

    Zakwiliłam!

    Niczem pisklę byłam!

    Od tego dnia przeklętego

    Ja przychodzę tu co dzień dla niego

    Klientów mam pod dostatkiem

    Ilu skurwysynów przypadkiem

    Z nami lubi się w ukryciu zabawić

    Pierścionek od ciebie nie może zbawić

    Zamknęłam go w swojej dłoni

    Ładny!

    Ale tamten też był ładny!

    Los się musi odmienić x 4

    Nie narzekam ja,więc nie jęcz tu ty

    Gdy się chce los zaczynać od nowa

    Odtąd nikt w domu nie powiedział mi złego słowa

    Jest jakby w sielance jakiej

    A mama powiedziała, że

    Drugi pokój będzie tylko dla mnie

    Bo zasłużyłam se!

    Los się musi odmienić….do kuńca

  5. W Polskę idziemy

    słowa: Wojciech Młynarski

    muzyka:Jerzy Wasowski

    W tygodniu to jesteśmy cisi jak ta ćma

    W tygodniu to nam wszystko wisi aż do dna

    A jak się człowiek przejmie rolą sam pan wisz

    To zaraz plecy go rozbolą albo krzyż

    W tygodniu to jesteśmy szarzy jak ten dym

    W tygodniu nic się nie przydarzy bo i z kim?

    I życie jak koszula ciasna pije nas

    Aż poczujemy mus i raz na jakiś czas

    W Polskę idziemy drodzy panowie

    W Polskę idziemy

    Nim pierwsza seta zaszumi w głowie

    Drugą pijemy

    Do dna jak leci

    Za fart za dzieci

    Za zdrowie żony

    Było nie było

    W to głupie ryło

    W ten dziób spragniony

    Świat jak nam wisiał tak teraz nie jest nam wszystko jedno

    Śledziem się przeje kumpel się śmieje dziewczyny bledną

    Świerzbią nas dłonie i oko płonie lśni jak pochodnia

    Aż w nowy tydzień świt nas wygoni no a w tygodniu

    W tygodniu bracie wolno goisz kaca fest

    I czy się leży czy się stoi jakoś jest

    W tygodniu kleją Ci się oczy boli krzyż

    A wyżej nerek nie podskoczysz sam pan wisz

    W tygodniu żony barchanowe chrapią w noc

    A Ty otulasz ciężką głowę ciasno w koc

    I rano gapisz się na ludzi okiem złym

    I nagle coś się w Tobie budzi i jak w dym

    W Polskę idziemy drodzy panowie

    W Polskę idziemy

    Nim pierwsza seta zaszumi w głowie

    Do ludzi lgniemy

    Słuchaj rodaku czerwone maki serce … ojczyzna

    Trzaska koszula tu…szwabska kula tu popatrz blizna

    Potem wyśnimy sen kolorowy sen malowany

    Z twarzą wtuloną w kotlet schabowy panierowany

    My pełni wiary chodź łeb nam ciąży

    Ciąży jak ołów

    Że żadna siła nas nie pogrąży

    Orłów … sokołów

    A potem znów się przystopuje i znów gaz

    I społeczeństwo nas szanuje lubią nas

    Uśmiecha się do nas najmilej ten i ów

    Tak rośnie,rośnie nasz przywilej świętych krów

    Niejeden to się nami wzrusza słów mu brak

    Rubaszny czerep ale dusza znany fakt

    Nas też coś wtedy ściska w dołku wilgnie wzrok

    Bracia rodacy dajcie pyska równać krok

    W Polskę idziemy w Polskę idziemy bracia rodacy

    Tu nie psia nędza nikt nie oszczędza odpoczniesz w pracy

    W pracy jest mikro, mikro i przykro tu goudą spływa

    Cham lub bohater Polska sobotnia alternatywa

    Gdy dzień się zrobi i skacowani wstaną tytani

    i znowu w Polskę bracia kochani nikt nas nie zgani

    Nikt złego słowa Łomża czy Nakło nam nie płakanie

    Gdyby nam kiedyś tego zabrakło nie … nie zabraknie!

  6. Mamo, przepraszam

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Gdyby rozejrzeć się dokładnie wcale nie jest tutaj tak jak mówią powabnie

    Wokoło śmieci,każdy wyrzuca syf i brud gdzie popadnie

    Mam jakieś plany,których zdradzić nie mogę

    Bo gdy je zdradzę padnę na podłogę wzbudzając trwogę

    A trwoga dzieli a nie łączy,nie chcę być przyczyną więzów zerwanych

    Tak więc dla siebie je zatrzymam i nie dowie się nikt jakie są moje plany

    Jak neurotyczny kochanek chcę tu działać,może jeszcze ja zawołam kogo

    Ale czy kto usłyszy? Przeca wszyscy rozjechani popierdalają swoja drogą

    Panie stójkowy,niech pan się zastanowi,sam pójdzie tak po rozum do głowy

    Jak mam stanowić zagrożenie w terenie skoro to jest tylko pistolet gazowy

    Szykany policyjne ,jak zaraz wezmę pałkę i wyjmę

    Ludzie wam przeszkadzają, pracy nie mają , a wy jeszcze ich męczycie , co za pieskie życie

    Mamo przepraszam

    Mamo, wybacz mi proszę

    Że nic do domu ja nic nie przynoszę

    Mamo przepraszam

    Mamo ja obiecuję

    Że będę dobry tylko sam się lepiej poczuję

    Może się tak poukładać ,że nie dane będzie mi doczekać kolejnej rocznicy

    A jeśli kiedyś przyjedziesz do Belgradu to pozdrów tych co siedzą w piwnicy

    Życie jest cudem, a reszta to ułuda, reszta to pył i złuda

    Nabrałem ochoty na twoje pieszczoty i jeszcze po pieszczotach coś potem

    Czy to pogardy warte, że lubię zabawy i spotkania otwarte?

    Będziecie mi tu plugawić moje życie, moje przekonania mają być starte

    Starte na proch i pył, ale tak łatwo wam nie pójdzie, będę bronił majątku

    I chociaż jęczę, że męczy mnie ta obrona to zaraz zaczynam od początku

    Mamo przepraszam

    Mamo , wybacz mi proszę

    Że nic do domu nie

    Że nic do domu ja nic nie przynoszę

    Mamo przepraszam

    Mamo ja obiecuję

    Że wezmę się

    Że wezmę się za siebie tylko się odtruję

    Lada co się nie nada na lada co nie lada

    Cy tata cyta cytaty Tacyta, cyta, cyta ino w alfabet nie wierzy

    Czym dłużej stoję tym bardziej wyjść ja z podziwu nie mogę

    Zamykam oczy, bóg jest wielki lecz większy jest ten co go stworzył

    A ja zamykam oczy, bóg jest wielki lecz większy jest ten co go stworzył

    Mamo przepraszam

    Mamo, wybacz mi proszę

    Że nic do domu ja nic nie przynoszę

    Mamo przepraszam

    Mamo ja obiecuję

    Że wezmę się

    Że wezmę się za siebie tylko się odtruję

    Mamo przepraszam

    Mamo, wybacz mi proszę

    Że nic do domu ja nic nie przynoszę

    Mamo przepraszam

    Mamo ja obiecuję

    Że będę dobry tylko sam się lepiej poczuję

  7. Chlopci

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Każdy chce co najmniej raz być w raju

    Każdy chce co najmniej raz być tam

    Trzech ich jest,na razie nic nie mają

    Zrobią wszystko by zmienić ten stan

    Naiwni i nadziei pełni przecie

    Teraz razem już będą trzymać się

    Trzech ich jest,szukają miejsca w świecie

    Gdzie poczują w pełni życie swe

    Każdy chce co najmniej raz być w raju

    Każdy myśli,że to kawał drogi stąd

    Przecież jeszcze tyle czasu mają

    Zaprawdę powiadam ci,będziesz ze mną w raju

    Każdy chce co najmniej raz być w niebie

    Każdy chce co najmniej jeden raz

    Trzech ich jest i każdy z nich w potrzebie

    Pomoże drugiemu gdy nadejdzie czas

    Każdy chce co najmniej raz być w raju

    Cenę każdą za to zapłacić by mógł

    I choć czasem ci albo tamci przeszkadzają

    Dojdziemy tam,tak nam dopomóż bóg!

  8. Gerard

    słowa: Kazik Staszewski

    muzyka: Kazik Staszewski

    Kiedyś miał wszystko

    Chleb i igrzyska

    Całą ziemię pod nogami swymi, pod nogami swymi

    U swoich stóp bowiem to były wspaniałe czasy

    Co powiem to powiem umysł, siła i potęga prawdy wiary takie były

    To były wspaniałe czasy ha ale się skończyły

    A skończyły się i co ?

    Teraz chujoza!

    Dookoła groza!

    Gdzie tamten czas?

    Zostawił nas!

    Bez litości,bez litości,bez nadziei nas zostawił

    Jak sieroty po matuli,jak sieroty po ojcu

    Trzeba zbierać się do życia tak od nowa,bo w końcu

    Każdy ma to na co go dziś stać,to filozofia żadna

    Tylko lata już niejako nie te,chwila to nieładna

    Wartości żadnej

    A kiedyś wszystko miał

    Pieniędzmi srał

    Na szczycie samym-królu

    Bogaty do bólu

    A teraz to to co? A teraz to to jak?

    A teraz trzeba się do życia zbierać jeszcze jak!

    Raz!

    Nas!

    Teraz chujoza!

    Szpitalna breja!

    Chujoza totalna!

    Heja!Heja!Heja!

    Pierdoleni politycy ,heja,heja,heja,heja!

    Nastukane ich dzieciaki co bezkarne leżą w brejach

    Naturalne obszczymury,spolegliwe lachociągi

    Czasy dobre przeminęły ekspresowem już pociągiem

    Poszły się jebać!

    Kiedyś miał wszystko

    Igrzysko i chleb

    Wet za wet!

    A teraz trzeba się do życia tak od nowa zbierać

    A totalna to chujoza,już nie ma,że żyć a nie umierać

    Tak więc posłuchaj to do ciebie

    Posłuchaj Grzesiu jaki pomysł mam

    Czy znasz ten tutaj obok bank?

    Bo kto nie weźmie w ręce swego prędzej czem

    Nie zasługuje nawet

    Nie zasługuje nawet

    Nie zasługuje nawet

  9. Grześ

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Grzesiu-ty to właściwie jesteś sam

    Grzesiu-ty chyba nienawidzisz się

    Tym samochodem dzisiaj ruszasz w świat

    Aby załatwić najważniejszą rzecz

    A czy wiesz dokąd ty ruszasz w drogę swą?

    Czas jeszcze jest by zastanowić się

    Grzesiu-ty to właściwie jesteś sam

    Do czego wszystko to prowadzić ma?

    Co stanie się kiedy przekroczysz próg?

    Jak oddasz taki zaciągnięty dług?

    Na boga Grzesiu co z tobą dzieje się?

    Czy whisky czy też piwo będziesz pić?

    Czy lekko czy też ciężko myślisz żyć?

    Gdzie twoja armia, sam już nie wiesz gdzie?

    Ten wicher ,on skąd chce sam wieje

    Grzesiu-co się z tobą dzieje?

    Gdzie stoisz, skąd przyszedłeś ,dokąd idziesz?

    Kto przeciw? Kto się wstrzymał? Ja nie widzę

    Ostatni raz ja nie proszę, ja błagam

    Ta nieuwaga będzie krwi wymagać

    Jesteś za dobry by odchodzić teraz

    Pomnij, gorsze od zera są dwa zera

    Gdzie teraz dusza twoja?

    Kiedy Ty śpisz?

    Leci..leci wysoko

    Ratuj siebie

    Ratuj sam

    Gdzie teraz dusza twoja w duszną noc?

    Leci wysoko czy spada na dno?

    Zbrodnia Ikara na tem polegała

    Czem wyżej lecisz tem jest twardsza skała

    Śpij Grzesiu śpij i niechaj ci się śni

    Wszystko co sobie zamarzyłeś ty.

  10. To jest chiba apokalipsa

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Ten popularny korespondent nadaje znowu ,że

    Sprawy na rubieżach kraju złym torem toczą się

    Bo takich cudów , dziwolągów jeszcze tu nie było

    Doprawdy ten świat pędzi ku zagładzie swej aż miło

    Chłopy z chłopami, a baby z babami

    Żony wspólne i mężowie, gasić słońce co świeci nad nami

    Laboga coś się kroi, nikt nic nie wie lecz się boi

    Się czuje w powietrzu masakrę z dodatkiem pieprzu

    Ten sługa wasz wierny, ten błazen do dni

    Ostatnich waszych wcale bynajmniej nie drwi

    Nadchodzą armie wschodu, nadchodzą północy

    A w środku król idiotów dostojnie kroczy

    U jego stóp tysiące, miliony, setki milionów idiotów

    Nie będą litościwi, nie łudźcie się, niech każdy będzie gotów

    Na horyzoncie burza ,na najgorszą ewentualność

    Zgrzytanie i płacz zębów, nad marnościami złość

    To jest chiba apokalipsa

    To jest chiba jej czas

    Objawienie na zakończenie

    Apokalipsa to dla nas

    To jest chiba apokalipsa

    To zapewne ten jej czas

    Bez miłości strach nami włada

    Bez miłości nie ma nas

    Ten wasz pocieszyciel nie przyjdzie już tu

    Kto stanie bronić kiedy wojownicy uciekli mu

    Kto modłów wysłucha, chyba babka głucha

    Nadchodzi max ruchawka, nadchodzi zawierucha

    Ten kłamca cyniczny, on obiecał wam ,że

    Co by tutaj się nie stało , on obroni was ale

    Już dawno w bezpiecznym na razie ukryciu był się skrył

    Zostawił swoje dziatki ten co ojcem im był

    To jest chiba apokalipsa

    To jest chiba jej czas

    Objawienie na zakończenie

    Apokalipsa to dla nas

    To jest chiba apokalipsa

    To zapewne ten jej czas

    Bez miłości strach nami włada

    Bez miłości nie ma nas

    Marnotrawny ojciec i marnotrawny syn

    Zapiszą swoje historie losu dopełnieniem złym

    Od morza ponoć płyną statki króla południa

    Co z tamtymi dwoma zawarł tajny układ

    Ten wasz korespondent nadaje on że

    Na granicy sprawy jeszcze trzymają jako tako się

    Propaganda do końca, propaganda do upadłego

    Wasz korespondent robi to co należy do niego

    To jest chiba apokalipsa

    To jest chiba jej czas

  11. Alicja

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    To jeszcze jakby wczoraj dzień

    Choć to przed laty stało się

    Nie przeczuwałam czemu nigdzie nie było cię

    Otwarłam tamte drzwi

    Ujrzałam ciebie gdy

    Patrzyłeś na mnie uśmiechnięty tak jakbyś ze mnie drwił

    A to tylko cień

    Tak na twoją twarz padał,teraz wiem

    Dziś u nas w miasteczku jest znowu wesele

    Wszyscy zapamiętali po kościele

    Do stołu zasiąść, chociaż nie głodni

    Oj, będzie zabawa, my ludzie młodzi i modni

    Co? Na boga Myślałam najpierw, że

    Ty jeszcze ruszasz nogą, ruszasz ręką, bóg wie gdzie

    Na sznurze podmuch ten

    O którym teraz śnię

    Co drugą noc ,czasami co noc poruszał cię

    I ja nie bałam się

    Bo nie dotarła jeszcze do mnie twoja śmierć

    Ona

    Ona

    Ona to wie

    Ona to zna

    Zapierdala jak co dzień, jak 3 po 3

    Jak 2×2 i chuj z tego ma

    Ona swoje wie

    Ona swoje zna

    Dokąd i kiedy, gdzie i jak?

    Ksiądz proboszcz tańcuje z oblubienicą

    Pan młody spode łba patrzał z przyłbicą

    Tańcuje i stary , tańcuje młody

    Na zdrowie przepijem do siebie zgody

    Z szaconkiem, bo się może skończyć źle

    Gdy w Kłosowie bawimy się

    Nie mam nic, a nawet nica nie mam już

    Dziurawą pelerynę, idziesz-to beret włóż

    Zabija brata brat, bóg gniewać musi bardzo się

    Ale najgorzej bóg się gniewa gdy widzi,że

    Kocha siostrę brat

    Ale nie kocha jak powinien tak on brat

    Ona

    Ona

    Ona to wie

    Ona to zna

    Ona to wie

    Zapierdala jak co dzień ,jak 5 po 5

    Jak 2×2

    I gówno z tego ma

    Ona to wie

    Orkiestra zacina aż iskry lecą

    Kto jeszcze ma siłę przytupnie nieco

    Gdzie druhna co welon złapała młodej?

    Szuka z kawalerem z miasta przygody

    Dokoła każdy wiedział to

    Co uczyniłeś jej myślą

    Wolą, uczynkiem, zaniedbaniem, jesteś niczem samo zło

    I tylko głupa rżniesz

    Pojęcia mieć nie chcesz

    I nie wiedziałeś wtedy nic, bo księdzem chciałeś za wszelką cenę być

    Ja ci przebaczyć nie zamierzam

    Brat nienawidzi pasterza

    Jedni śpią pod stołem, się poobalali

    A ci po ryjach się piorą na sali

    Orkiestra, na zdrowie, każdy to powie

    Wesele w Kłosowie, zabawa co się zowie

    Ona

    Ona

    Ona to zna

    Zapierdala jak co dzień, jak 3 po 3

    Jak 2×2

    Jak 5 po 5

    Jak piąte przez dziesiąte

    Jak trzy za pięć dzięć

    Ona to wie

    Ona to zna

    Ona nie cieszy, nie bawi gdy jest

    Lecz kiedy jej nie ma samotnyś jak pies

    Jak pies Lejdorfa

    Jak pies z SS

    Bądź czujny jak pies potrójny

    Ona

    Ona

    Ona to wie

    Ona to zna

    Ona swoje wie

    Ona swoje zna

    Dokąd i kiedy i gdzie i jak

  12. Co się stało z naszem panem?

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Co się stało z naszem panem? Co z ideą ? Co z programem?

    Gdzie kierunek co wskazany był na zawsze zachwalany?

    Widowiska czeka motłoch, czem liczniejszy tem groźniejszy

    Do zakochania jeden krok,ja chciałbym stawiać kroków więcej

    Co się stało z naszem panem? Przesłuchanie dokonane!

    Wyrok został wykonany, a my jeszcze się spotkamy!

    Gdzie są panienki z tamtych lat? Gdzie są kwiaty młodości mej?

    Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy

    Co się stało z naszą klasą?

    Pyta Adam w Tel Avivie

    Rozjebała ją rakieta

    Wystrzelona przed pościgiem

    Cała klasa w strzępach leży

    Trafiona z helikoptera

    Tu są ziemie Izraela

    Nic nie waż tu się siać

    I niczego nie zbieraj!

    Dobre wieści Mirella!(jakie?)Opowieści dziwnej treści

    Dzisiaj przyjmuje doktor Drella,o jella,to doktor Drella

    Coraz bardziej pewien swego, tego co w głowie i w sercu mam

    Nie ma panie tego złego , co by na dobre nie wyszło nam

    Pluton egzekucyjny na ofiarę swą czeka wciąż , czeka i wciąż

    Ten dokument elekcyjny, bóg to dziadek a diabeł to wąż

    Taka dupa mi się marzy, co ma tysiące makijaży

    Za 3 lata koniec świata, zastanów się , po co ci armata?

    Gdzie są dziewczyny Gdzie są kwiaty młodości mej?

    Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy

    Na głos wodza tak naszego wszyscy nasi się zjechali

    Nawet ci co głosu jego kiedy mali byli nie słuchali

    Otwierajcie swoje serca, bo kto serca nie otworzyć raczy

    Gówno, a nie film zobaczy, Taki ktoś to zero znaczy

    Myślisz może ,że więcej coś znaczysz

    Mam pytanie, proszę pana

    Bo masz rozum dwie ręce i chęć

    Co się stało z naszą klasą Pyta Adam w Tel Avivie

    Rozjebała ją rakieta Wystrzelona przed pościgiem

    Cała klasa w strzępach leży

    Trafiona z helikoptera

    Tu są ziemie Izraela

    Czy jest coś do pozamiatania , czy jest tutaj coś do prania?

    Oh Mirella, Mirella, przyjmie ciebie doktor Drella

    Ciągle ktoś(moi) mówi coś(nauczyciele),ja naprawdę mam już dość

    Nie nauczyli mnie niczego, nie nauczyli więc też niczego złego

    Gdzie są panienki z tamtych lat? Gdzie są kwiaty młodości mej?

    Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy

    Co się stało z naszą klasą?

    Pyta Adam w Tel Avivie

    Rozjebała ją rakieta

    Wystrzelona przed pościgiem

    Cała klasa w strzępach leży

  13. Generał Poder

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Generał Poder gdyby chciał

    Zaatakowałby każdy kraj

    Umiał zagrzewać swych ludzi do boju

    Niech spoczywa w spokoju

    Generał Poder to był ktoś

    Kto się pojawia raz na lat 100

    Na polu bitwy odważnie stał

    Swoich chłopaków do boju gnał

    Mógłbym być wielki gdybym chciał

    Gdybym choć trochę ambicji miał

    W tym mieście ludzie noszą się

    Jak 10 lat temu, jak byle gdzie

    Generał Poder otacza mnie

    Generał Poder kaleczy mnie

    Zna tutaj wszystkich, co o nich wie?

    Otacza mnie aby kaleczyć mnie

    Generał Poder gdy młody był

    Swojego zdania nigdy nie krył

    Wojennej sztuki był to jakby artysta

    Uczył go feldmarszałek Buenavista

    Kiedy generał pozostał sam

    Mocno na nogach obu swoich stał

    W tym mieście ludzie noszą się

    Jak 10 lat temu, jak byle gdzie

    Że Godot przyjedzie i będzie źle

    W tym mieście ludzie boją się

    Generał Poder

    Generał Poder x4

    Xiądz katecheta powiada , że

    Do nieba drogę zamyka grzech

    Po pracy rucha swoją gosposię

    Cała parafia o tem wie

    Xiądz katecheta powtarza ,że

    Bycie pasterzem to ciężki chleb

    Wieś cała ciągle na niego pomstuje

    Ale gdy idzie każdy mu czapkuje

    Generał Poder x4

    Generał Poder kaleczy mnie

    Generał Poder otacza mnie

    Zna tutaj wszystkich, co o nich wie?

    Kaleczy mnie aby otaczać mnie

    Generał Poder sam sobie pan

    Generał nie lubi żyć ponad stan

    Zna tutaj wszystkich, co o nich wie

  14. Brat gryzie ziemię

    słowa:Kazik Staszewski

    muzyka:Kazik Staszewski

    Pomagamy, pomagamy sobie, dopóki w grobie nie spoczniemy

    Nie spoczniemy i to co ci powiem , że ja chcę teraz pomóc tobie

    Nie warto błyszczeć chociaż to wygodne oraz zaiste dzisiaj modne

    Niestety koniec końców staje się nudne, o jakie życie nudne jest trudne

    System obnaża się, strupy i ropa pod blichtrem ,który jest na pokaz

    Nie ma tu żadnej myśli, w sumie ból ,cierpienie, gdzie są kolego twoje korzenie?

    Staram się ,staram jak najlepiej, a cukier krzepi , woda jeszcze lepiej

    A po południu przyjdzie Władek, on ma zasady i złota pełną ma szufladę

    I choćbyś czekał jeszcze 100 lat

    Czekając zapuścił korzenie

    Nie przyjdzie brat

    Nie przyjdzie brat

    Brat gryzie ziemię

    Mąż to potworny, ma 3 oblicza, rachunek zasług i win wylicza

    Czy to nazywa się religią? Oni już chyba po mnie idą

    Na każdej wojnie bóg jest z nami, na każdej wojnie bóg jest nasz

    Tylko uwaga, bo z wrogami podąża bóg co ich jest a nie nasz

    Modlić się za wiktorię trzeba, kto dużo modli się idzie do nieba

    Poproszę zatem druty do pokuty, pragnę wymodlić cud na skróty

    Powiadam wam, że jeszcze będzie lepiej a ty się z drugim jeden nie śmiej

    Czekałem na tą chwilę tyle lat, wygrana wojna bez własnych strat

    I choćbyś czekał jeszcze 100 lat

    Czekając zapuścił korzenie

    Nie przyjdzie brat

    Nie przyjdzie brat

    Brat gryzie ziemię

    Na barykady ludu roboczy, ty przecież nic już tu nie masz

    Daj się wystawić jako mięso armatnie, o swoje życie grasz

    Zawsze was będą oszukiwać i zawsze będzie jak najgorzej wam

    Moglibyście nauczyć wreszcie się, ale to chyba wysiłek ponad stan

    To kolosalna zawierucha, a ona z każdem chłopem się rucha

    Jeszcze załapie jakąś francę, z pijanym nie tańczę!

    Pomagamy , pomagamy sobie, dopóki w grobie nie spoczniemy

    Ale gdy pomocy nie chce ten i ów , tedy co my poczniemy?

    I choćbyś czekał jeszcze 100 lat

    Czekając zapuścił korzenie

    Nie przyjdzie brat

    Nie przyjdzie brat

    Brat gryzie ziemię