2000 SP Records
album możesz kupić tutaj 
- Aeroplane intro
tekst piosenki 
- Melassa
tekst piosenki 
- Jeśli nie chcesz
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiTak, tak, tak, każden jeden otaczany 
 System każde życie chciałby włożyć w swoje ramy
 Nieustanna opresja w każdym rytu aspekcie
 Stała obserwacja przy każdym obiekcie
 Egzekucja każdej sfery życia człowieka wolnego
 Prowadzi do stworzenia niewolnika posłusznego
 Nagrodą dla którego są chleb i igrzyska
 Aparat systemu humorem tryskaIdea bycia wolnym cała pełna ograniczeń 
 Tworzona wobec ciebie cała długa lista życzeń
 Nakazów, zakazów, wszelakich powinności
 Prawo decyzji to sobie tak rości
 Tworzy pędy zależności dużej i małej
 Zabijana indywidualność w rzeczy samej
 Idealna postawa jest słaba i chwiejna
 Sytuacja nie jest jednak zupełnie beznadziejnaJeśli nie chcesz wojska – tedy tam nie idź 
 Jeśli nie chcesz być posłuszny – staraj się nie być
 Jeśli nie chcesz religii – wtedy nie chciej jej mieć
 Jeśli nie chcesz być ślepy – naucz się widzieć
 Jeśli nie chcesz wybierać – wtedy tam nie chodź
 Jeśli nie chcesz polityki – sam prawdy dochodź
 Jeśli nie chcesz być pod batem – jakoś się hartuj
 Jeśli nie chcesz się ścigać – wtedy nie startujRok za rokiem rozwiązania systemowe 
 Zarastają paraliżem aktywności nowe
 Czego dobrze nie znają to jest podejrzane
 A więc ciągła asekuracja na wszelki wypadek
 Potem sytuacja pełna mega sprzeczności
 Nie spełniają wobec ciebie podstawowych powinności
 Zbrodnia to nie zbrodnia kiedy nie jest ukarana
 Ta kurwa taka głupia jest czy taka cwana?
 Mnoży się urzędników bezustannie populacja
 W sporach z nimi nie stoi po twojej stronie racja
 Otłuszczona kasta na twojej pracy pasożytuje
 Co się da zagarniając udaje, że pracuje
 Dla ciebie i dla mnie, to łatwo zobaczyć
 Gdzie się który odezwie to będzie jednak znaczyć
 Że możliwa na szczęście jest wersja kolejna
 Sytuacja nie jest jednak zupełnie beznadziejnaJeśli nie chcesz wojska – tedy tam nie idź 
 Jeśli nie chcesz być posłuszny – staraj się nie być
 Jeśli nie chcesz religii – wtedy nie chciej jej mieć
 Jeśli nie chcesz być ślepy – naucz się widzieć
 Jeśli nie chcesz wybierać – wtedy tam nie chodź
 Jeśli nie chcesz polityki – sam prawdy dochodź
 Jeśli nie chcesz być pod batem – jakoś się hartuj
 Jeśli nie chcesz się ścigać – wtedy nie startujTak, tak, tak, system skrytej agresji 
 Poddaje wszystkich bez wyjątku swoistej impresji
 Podobnymi narzędziami konstruowanej
 Raz za razem na każdym testowanej
 Dla zmylenia przeciwnika wymieniają nadbudowę
 Co jakiś czas instrumenty są gotowe
 To sprawia, że to wszystko może wydać się różne
 To może być poprzeczne, a tamto podłużne
 To pomyłka typowa, to jest jedno i to samo
 Dwa lub trzy oblicza takiego samego programu
 Może cztery albo pięć, to zależy co, gdzie, kiedy
 Nowotwór ma zawsze takie same potrzeby
 Mogą być jeszcze większe, mniejsze być już nie mogą
 System się posuwa jednokierunkową drogą
 I zawrócić nie potrafi, poza tym jest za duży
 W interesie to nie jego kiedy sam on sobie służyJeśli chcesz odpocząć – pojedź nad morze 
 Jeśli chcesz zobaczyć – patrzaj w kolorze
 Jeśli chcesz się zmienić – wymień nazwisko
 Jeśli chcesz być pod wodą – kup se peryskop
 Jeśli chcesz pomyśleć – to zacznij wreszcie
 Jeśli chcesz samotności – nie szukaj jej w mieście
 Jeśli chcesz mieć kaca przy końcu swego życia
 Rób co ci każą i nie wychodź z ukrycia
- Komandor Tarkin
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiPodobno pochodził z niedalekiej gminy 
 Pokrewnej klimatem Krainie Wiecznej Zimy
 Na tyle na ile można by określić
 Jakieś jego konkretne pochodzeniePodobno kiedyś działał razem z Boba Fett 
 Potem ich drogi rozdzieliły się
 Jeden zrobił karierę na niwie państwowej
 Drugi stał się łowcą nagród jedynieMożna było się spodziewać, że to pan, Komandorze 
 Tarkin to zrobił, haj, haj
 Można było się spodziewać, że to pana, Komandorze
 Tarkin to dziełoOd kogo dostał to wysokie stanowisko 
 I czy w ogóle uczciwe jest to wszystko
 Polityka to tarzanie się w błocie
 I każdy się musi ubrudzićTak się toczą losy nie zbadanie 
 Nie wiesz kim się stanie, co się komu stanie
 Tylko tyle i aż tyle nam wiedzieć jest dane
 Niekiedy tylko coś więcej powiedzianeMożna się było spodziewać, że to pan, Komandorze 
 Tarkin, haj, haj
 Można było się spodziewać, że to pana, Komandorze
 Tarkin to dziełoNa wysokim stanowisku czyny są nie te 
 Możesz zniszczyć nawet całą planetę
 I nikt złego słowa nie piśnie
 Nawet przed obliczem senatuGdzie tedy idą podatników pieniądze 
 Urzędowa grabież najbardziej jest nęcąca
 I kto się dowie, że Jabbowie, ci bandyci
 Pod stołem finansują by zostawić ich w spokojuMożna było się spodziewać, że to pan, Komandorze 
 Tarkin to zrobił haj, haj
 Można było się spodziewać, że to pana, Komandorze
 Tarkin to dzieło
- Cztery pokoje
muzyka: Piotr Wieteska, Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik Staszewski4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam dopóki jeszcze mogę stać 
 4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam póki jeszcze prosto stojęPolacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca 
 Nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące
 Tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy
 Gdzie ciągle samochody są kradzione, a waluta to polski złoty
 Samochody to nie Ruscy kradną tylko robią to właśnie Polacy
 Policja znajduje jeden na sto, natomiast dużą część owoców pracy
 Pożera aparat administracyjno-urzędniczy
 Socjalizm totalitarny zmienił się w koncesyjno-etatystycznyTo dziś jest dzień, ostatni dzień, haha 
 Zarazem pierwszy dzień reszty życia twojego4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam dopóki jeszcze mogę stać 
 4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam póki jeszcze prosto stojęBiurokracja od czasu upadku komuny rozrosła się trzykrotnie 
 Z tą różnicą, że zamiast jednej stanowiska obsadzają cztery partie
 Pieniądze zasadniczo to samo w ramach jednego modelu, tak
 Władza, korupcja i kłamstwa prowadzą najlepiej do celu
 A różnica, że jedni mówią, że PRL była „cool” – a drudzy, że nie
 I że jedni mówią, że pewno Boga nie ma – a drudzy mówią, że jest
 Ale zasadniczo to jest jedna formacja nad wyraz pasożytnicza
 Takie dwie strony jednej chorągiewki tak tutaj zazwyczaj naliczam4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam dopóki jeszcze mogę stać 
 4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam póki jeszcze prosto stojęTo dziś jest noc, haha, ostatnia noc 
 Zarazem pierwsza noc reszty życia mojego4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam dopóki jeszcze mogę stać 
 4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam póki jeszcze prosto stojęNa przykład w cenie benzyny 70% to podatek 
 Na utrzymanie tej hydry nienasyconej, ich dzieci, żon i matek
 I właściwie kto wódki nie pije ten jest wywrotowcem, tak
 Świadomie uszczuplającym dochody państwa – bezideowcem
 Przez 7 lat zbudowano w Polsce 19 kilometrów autostrady
 Los Angeles ma około 20, a Warszawa ponad 700 radnych
 Polacy mają depresję totalną, dlatego, że nie ma słońca
 Przez 7 miesięcy w roku, a lato bywa czasem nie gorące4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam dopóki jeszcze mogę stać 
 4 pokoje, 4 pokoje, pokażę wszystko wam póki jeszcze prosto stojęPolscy piłkarze nie strzelili od kilkuset minut gola 
 To stan na kwiecień 2000 i zakończona moja rola
 To była bardzo gruba Lola, pozdrowienia dla pana Konopki
 I jego wspólnika Gawdzika, o losie słodki…
- Mars napada
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiHej, hej – Mars napada 
 Dookoła ludzi gromada
 Hej, hej – Mars atakuje
 Żadnej litości nie czuje
 Hej, hej – Mars napada
 Owoce pracy naszej zjada
 Hej, hej – ludkowie biedni
 Kolejny zlew powszedniNad Bałtykiem rozpostarli swoje skrzydła ludzie z Marsa 
 Atakować w taki sposób to jest jedna wielka farsa
 Motłoch gapi się zdziwiony, nowej szuka podniety
 Cywilizacyja wroga z innej planety
 W Gdyni zbiera się pospiesznie sztab kryzysowy
 Albo anty, ryba psuje się od głowy
 A każdy z prawem tutaj jest na bakier
 John Malkovich jak grał Ruska to mówił „madier fakier”
 Inwazja planetarna do plaży się zbliża
 W tym czasie w sztabie w Gdyni jeden drugim ubliżał
 Co to był za film, co na nim wciąż się ruchali?
 Tu za heroinę, panie, ludzie wszystko by oddali
 Wszystkie deski obsikane, wszystkie kible osrane
 Jaki piękny jest nasz port, gdy się go widzi nad ranem
 Wszystko poukładane, dużo dobrej roboty
 Do portu się zbliżają z Marsa istotyHej, hej – Mars napada 
 Dookoła ludzi gromada
 Hej, hej – Mars atakuje
 Żadnej litości nie czuje
 Hej, hej – alarm dla Wybrzeża
 Zagrożenie się rozszerza
 Hej, hej – alarm dla Trójmiasta
 Ina different stylee, rubadub rastaW tym całym bałaganie jedno wiem na pewno 
 Jesteś moją królewnąDo Bydgoszczy zbliża flota się totalnie uzbrojona 
 Popularny pięściarz, jego twarz jakaś znajoma
 Dwóch rywali pokonał na potańcówce w „Mózgu”
 I boi się mafii, chyba trafił na Rusków
 Dzięki słusznym decyzjom nie ma śladów paniki
 Stan wyjątkowy – zawsze smaczny i zdrowy
 Podobno jeszcze broni się Gdańsk Orunia
 Agresorzy mają rzut beretem już do Torunia
 Czy to że, grasz na gitarze uszczęśliwia innych ludzi?
 Czy ma sens, że się trudzisz? Weź, nie pierdol, to mnie nudzi!
 Radio Marii nadaje, chociaż pod bombardowaniem
 Toruń ma już status twierdzy na obrony zawołanie
 Z Marsa generałowie pokazują ważne cele
 Przerażony lud szuka nadziei w kościele
 Nie wiedzą biedacy, że nie pójdą już do pracy
 Wszyscy Polacy na jednej leżą tacyHej, hej – Mars napada 
 Przerażonej tłuszczy gromada
 Hej, hej – Mars atakuje
 Jak kochanie się czujesz?
 Hej, hej – Mars napada
 Lada traktor, traktor Lada
 Hej, hej – Mars atakuje
 Na prostych ludzi polujeA w tym całym burdelu jedno wiem na pewno 
 Jesteś moją królewną zwiewnąTo Warszawa winna przyjąć stały ciężar ataku 
 Bo jednostki doborowe i kompanie honorowe
 Prezydent nie uciekł do Rumunii jak kiedyś
 Postawmy tamę coraz to nowym obszarom biedy
 Ninja rocksteady, mówią, że jestem Żydem
 Ale wiary mało we mnie, nie jestem chasydem
 Stadion „Legii” wycelował jupitery w obce statki
 Tezkej Pokondr, wypuśćcie Krakena z klatki
 Uciekając z Sejmu posłowie pogubili notatki
 Teraz wszyscy się dowiedzą jakie miały być podatki
 A ile nakradliśta, lecz co począć z taką wiedzą
 Kiedy okupanci z Marsa już nam na plecach siedzą?
 Jeden koleś, co w Londynie od kilku lat żyje
 Twierdzi, że w akademykach najlepiej się pije
 Zachodnia flota – Śląsk, wschodnia – na Kraków
 Kraków – dawna stolica PolakówHej, hej – Mars napada 
 Dookoła ludzi gromada
 Hej, hej – Mars atakuje
 Żadnej litości nie czuje
 Hej, hej- napada Mars
 Płonie ziemia skąd Sawa i Wars
 Hej, hej – u wrót stoi głód
 Nie rzucim ziemi skąd nasz ród!W tym całym bałaganie jedno wiem na pewno 
 Ty jesteś moją królewnąMoje włosy dęba stają, oczy nie dowierzają 
 Oni mają pusto we łbach, za babami latają
 Powiedz proszę, jak poeta ukochał swą ojczyznę
 We Francji popracuję i języka liznę, liznę
 Najpierw dobrobyt a potem demokracja
 Akcja na wakacjach, kolejna męki stacja
 W Katowicach ruch oporu z najeźdźcą walczy
 Wojewoda Ziętek z nieba na wszystko patrzy
 Nad Krakowem, dla odmiany, małe grupki powstańców
 Proszę nie wypuszczać psów bez kagańców!
 Lokalnymi potyczkami związały siły wroga
 Wszędzie ruchawka, zniszczenia i pożoga
 Militarystyczne siły Marsa z pewnej oddali
 Przesuwają się na zachód, Wisła się pali!!!
 Gruszkę można walić takoż pod obraz i z pamięci
 Choć już płonął, to krzyczał: „A jednak się kręci!”
 A jednak się kręci Słońce dookoła Ziemi
 Zaświadczą o tym księża palcami swemi
 Hitler powtarzał też, że nie chce wojny wcale
 Czemu ciągle do mnie mówisz per „Ty, pedale”?
 Wojenna armada na Wrocław się kieruje
 Może Pan Bóg się nad nimi ulituje?
 Może nas uratuje? To już zamknięcie matni
 Wrocław od zawsze poddaje się ostatni!Temu, czy temu 
 Zrób to samemu
 I ja też tu byłam
 Sama sobie zrobiłamHej, hej – Mars nadada 
 Przerażona ludzi gromada
 Hej, hej – Mars atakuje
 A teraz mi powiedz, jak się czujesz?
 Bo na tych gruzach powiem Tobie jedno
 Jesteś moją królewną
- Miliarderzy
tekst piosenki 
- Gdybym wiedział to co wiem
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiCo u Ciebie nowego? Tyle lat cię nie widziałem 
 Kiedy to ostatni raz, nawet nie zapamiętałem
 Dokąd jechał ten pociąg, którym jechać miałeś?
 Wsiadłeś wtedy w ogóle? Czy na peronie stałeś?
 Jakie słowa i myśli były z nami w tej chwili?
 O czym żeśmy gadali i w co żeśmy wierzyli?
 Wszystko mi się miesza
 Obraz, obraz przykrywa
 Weź, mi proszę przypomnij
 Właściwie jak się nazywaszCoś raz miałem i nie mam
 Z resztą trudno to powiedzieć
 Co to było? Lecz chyba było warto to mieć?
 Wtedy życie było mocne, szybkość też niczego sobie
 Nie sądziłem, że Cię spotkam jeszcze kiedyś, bowiem
 Na rozstaju każdy jeden wtedy poszedł w swoją stronę
 Drogami, które bardziej od siebie oddalone
 Opowiadaj szybko, niewiele czasu mam mój kolego
 Naprawdę tyle lat. Co u ciebie nowego?Kiedy zrozumiałem jak ważny jest każdy dzień 
 Okazało się, że już coraz dłuższy rzucam cień
 Kiedy zrozumiałem jak ważny jest każdy krok
 Zobaczyłem siebie gdy ledwie zaczął się filmGdy odgarnąć mogłem wreszcie co ważne tutaj jest 
 Mocniej serce mi zabiło, coś się otworzyło
 Świat odmienny się stał inny wymiar już miał
 Gdybym umiał cofnąć sięKiedy nauczyłem się jak te torby swe nieść 
 Zrozumiałem, że tak nie ma aby obie prawdy mieć
 Tylko tyle i aż tyle nauczyłem się tu
 Życie dając jednocześnie też odbiera każdemuKiedy zrozumiałem jak ważny jest każdy dzień 
 Coraz dłuższy za mną cień, z każdym dniem dłuższy cień
 Kiedy zrozumiałem jak ważny jest każdy dzień
 Gdybym wiedział to co wiem
 Gdybym wiedział to co wiem
 Gdybym wiedział to co wiem
 Gdybym wiedział to co wiem
 Gdybym wiedział to co wiem
 Gdybym wiedział to co wiem
- Ja tu jeszcze wrócę
muzyka: Kazik Staszewski, Olaf Deriglasoff 
 słowa: Kazik StaszewskiJa tu jeszcze wrócę – nie zostawię tego 
 Ja tu jeszcze wrócę – bałaganu totalnego
 Ja tu jeszcze wrócę – zawsze kończę, gdy zacznę
 W przeciwnym wypadku spokojnie nie zasnę
 Ja tu jeszcze wrócę – i wiem to na pewno
 Obaj zrobiliśmy partaninę haniebną
 I nie wiem jak ty, ale ja się nie godzę
 Tyle śladów zostawiliśmy na podłodze
 I jeśli nie wrócimy, to łatwo nas namierzą
 Nie mieszajmy pomysłowości z kradzieżą
 Mamy jeszcze niedzielę i musisz to wiedzieć
 Na Witosa, nie będziem przeca ciągle siedziećMówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę 
 Wszystko pochytam i wszystkiego się nauczę
 Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócęMoi chłopcy jakoś nie chcą jeść twoich sznitek 
 Jaki z dzisiejszej nocy może być pożytek
 Że czekałem, jak ten kretyn do szóstej nad ranem
 A walki bokserskie są ustawiane
 I wiem, że teraz rządzi się to tym porządkiem
 No proszę cię Lucek, nie bądź wyjątkiem!
 I jeszcze jedno, teraz się zdziwisz
 Ja lubię ciebie dużo bardziej niż myśliszMówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę 
 Wszystko pochytam, wszystkiego się nauczę
 Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócęMówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę 
 Wszystko pochytam, wszystkiego się nauczę
 Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócęJa tu jeszcze wrócę – nie zostawię tego 
 Ja tu jeszcze wrócę – bałaganu totalnego
 Ja tu jeszcze wrócę – zawsze kończę, gdy zacznę
 W przeciwnym wypadku spokojnie nie zasnę
 Że świrem dla mnie jesteś, ja mówiłem wiele razy
 Wiesz o co mi chodzi, no i bez obrazy!
 W końcu raz mnie posłuchaj, a sam przestań gadać
 Czy wracasz tam ze mną, musimy se pomagać
 Bo jeśli powiesz nie, to idę sam
 I w dupie całą naszą umowę mam
 Jak chcesz tak to zostawić to twoja sprawa
 Ty mnie narażać nie masz prawa!
 Wszystko co trzeba było, jest już pochytane
 Blanty po nocach i browary nad ranem
 Głupotą by było tak to zostawić
 Jeszcze można wszystko spokojnie poprawić
 Bo dopiero w poniedziałek może się zorientują
 Do poniedziałku gówno ich to interesuje
 A ja stamtąd wychodząc już wiedziałem o tym
 Ja tu jeszcze wrócę!Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę 
 Wszystko pochytam i wszystkiego się nauczę
 Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócęMówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę 
 Wszystko pochytam i wszystkiego się nauczę
 Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócęMówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę 
 Wszystko pochytam i wszystkiego się nauczę
 Mówiłem ci Lucek, ja tu jeszcze wrócę
- Do U remember?
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiGosiu pamiętasz jak w święto zmarłych poszliśmy na cmentarz 
 Rzuciłem Cię na suchych liści stertę
 Prosiłem Cię niech duszę Ci rozerwęGosiu, kochanie, na zawsze Twe ubranie mi zostanie 
 Pamiętam ja te dzikie dwa tygodnie
 Do końca dni mojej miłości zbrodnieImprowizacja… Gdzie teraz jesteś? Na chłodno bardzo chciałbym znów Cię zetrzeć 
 W uścisku twym czułem się tak bezpieczny
 Chociaż żem starszy ja niczym podopiecznyGosiu, kochanie, pamiętasz jak szalałem 
 Co się stanie, trzymałem Cię za Twoje obie dłonie
 Wskazałaś mi jak moje serduszko płonie
- Mazzieh (African in Paris)
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiMazzieh was a soccer player 
 Local star of „Julius Berger”
 Playing under 23
 „Gabros” wanted to buy himMazzieh is my brother as well 
 So we have much younger sister
 Our family so poor
 Mazzieh’s our hope for sureOne day saw him talent’s hunter 
 Came to Lagos undercover
 Saw my brother playing well
 Mazzieh knew that was last bellThere’s no future in Nigeria 
 Mazzieh started new life period
 Gone with him to Nederlanden
 With contract to Nec NijmegenPierwszy season wasn’t super 
 He knew that he can play better
 So decided to leave Holland
 Dutchmen sold him to PolandMazzieh joined „Legia Warszawa” 
 Scored 10 goals in polish liga
 After season to make business
 He’s been sold to „Tenerife”This is summer all the year here 
 Mazzieh became the best player
 But for team no good was season
 They lost primera divisionBut my brother so expensive 
 With his help we better lived
 Now you listen – proud no shame
 He joined Paris St.GermainMazzieh’s international star 
 He got big house and brand new car
 Took family to Paris
 He was one of six stranierisNow, in first team in attack 
 With Anelka on his back
 After two years of his playing
 Mazzieh’s pope of St.GermainAll the Paris loves him madly 
 Our parents so much proudly
 Mazzieh’s girl’s is name Marie
 The African in ParisAfrican in Paris, African in Paris…. 
- Kochajcie dzieci swoje
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiKochajcie dzieci swoje – wy jesteście im ostoją 
 Kochajcie dzieci swoje – niech się was nie boją
 Kochajcie dzieci swoje – bo nad nimi macie władzę
 Kochajcie dzieci swoje – ja z sympatii radzę
 Kochajcie dzieci swoje – jesteście dla nich wzorem
 Kochajcie dzieci swoje – pierwszych marzeń autorem
 Kochajcie dzieci swoje – bowiem miłości waszej
 Nie jest w stanie zastąpić nawet najlepsza z maszynOjciec Stalina krótko go trzymał 
 Napierdalał bez końca, karma boląca
 Ojciec Stalina wykonał olbrzyma
 Kata milionów, upiora domówKochajcie dzieci swoje – niechaj ufne żyją 
 Kochajcie dzieci swoje – bo wy także ich nadzieją
 Kochajcie dzieci swoje – bo jesteście silniejsi
 Kochajcie dzieci swoje – bo jesteście mądrzejsi
 Kochajcie dzieci swoje – całym światem ich jesteście
 Kochajcie dzieci swoje – na ramionach je nieście
 Kochajcie dzieci swoje – bo mając miłość w domu
 Nie pójdą jej szukać na ulice po kryjomuOjciec Hitlera ciągle go napierdzielał 
 Pasem go ćwiczył, a mały razy liczył
 Ojciec Hitlera stworzył führera
 Co skończył na grobie idei chorej swojejKażdy człowiek ma potrzebę kochania 
 A dziecko człowiekiem po dwakroć!
 Boleć potrafi grzech zaniechania
 To wszystko jest łatwo tak pojąćKochajcie dzieci swoje – to się potem opłaca 
 Kochajcie dzieci swoje – miłość pomnożona wraca
 Kochajcie dzieci swoje – wy tworzycie im wspomnienia
 Kochajcie dzieci swoje – uczuć wypełnienia
 Kochajcie dzieci swoje – to odpowiedzialna praca
 Kochajcie dzieci swoje – ale potem się opłaca
 Kochajcie dzieci swoje – to nie jest wszystko jedno
 Czy na wasz widok śmieją się czy blednąTata i Mama do życia brama 
 Opoka pierwsza najważniejszaTata i Mama do życia brama… 
- Wiek XX
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiWiek dwudziesty na finiszu przyprowadza wielkie nędze 
 Coraz szybciej goni całość może tego ja już nie chcę
 Z moim zdaniem jak i z twoim nie za bardzo chcą się liczyć
 Nie umiemy wypowiedzieć tego co chcemy policzyć
 Każdy minister to gangster – taki efekt jest całości
 Każdy gangster to minister – swojej własnej działalności
 Słudzy stali się panami i poznali tajemnice
 Powiedz szybko jak bezpiecznie wyjść wieczorem na ulicę
 Każde serce się przelicza, każdy rozum księgowany
 Nie ma rady, nie ma rady, jestem za słaby na zmiany
 Nawet sam za bardzo nie potrafię się zmienić
 To jest problem i czy mam jego zostawić?
 Koronacja w telewizji w każdą estetykę trafia
 To pytanie jest poważne – Czy już światem rządzi mafia?
 Czy tylko jego częścią, ale mniejszą czy większą
 I czy lepszy jest kamuflaż gdy technikę mają lepszą
 Bowiem nie ma lepszych źródeł niż publiczne są pieniądze
 Który mądry gangster by przepuścił lada taką okazję
 Się widownią nie krępuje tylko leci kodem nowym
 Polityczno zawodowym, i się, kurwa, czuje zdrowym
 Gdy nożyce, które widzę się bez końca rozwierają
 To bogactwo daje tempo, biedni z tyłu zostają
 Na widowni aplauz taki jakby łaizdreip mat śotk
 Czy to ci się nie podoba ale to jedyny podział
 Liga Mistrzów, Liga Mistrzów! – kto odpadnie ten zostaje
 Nowe charty się ścigają na wybiegu i rodzaje
 Tych pościgów bezustannych to zależą od dury
 Lecz element nowojorski jest właściwie wszystkim wspólny
 To jest etos dominacji i nie będziesz miał wakacji
 I przynajmniej przez pięć pierwszych lat nie myśl o prokreacjiTutaj w firmie tego nie ma, to firmie zawadza 
 Kokaina sprawia, że energia cię rozsadza
 Możesz stanąć w szeregu już gotowy do biegu, hejTłumy uczuć rugowane do zasady kupowania 
 Możesz z domu nie wychodzić, a istotę zamawiania
 Zapodajesz Internetem z przeglądarką Microsoftu
 Co pieniędzy ma najwięcej, bogatego lotu więcej
 Koronacja w telewizji w każdą estetykę trafia
 Jednak lepiej jest na żywo lecz nie każdy to potrafi
 Zawodowa pracownica laskę miło zrobić może
 Po wypłacie już jej nie ma i w jakim chcesz kolorze
 Bowiem czas to jest pieniądzem i to ważne przykazanie
 Zamiast tamtych dziesięciu niech w pamięci ci zostanie
 A może chcemy jeszcze?Z trzecim czasem w całej stawce można jeszcze się utrzymać 
 Ale z tyłu za plecami daje czuć się inną postać
 Która ci na plecach siedzi i liczy na wypadek
 Świat pod rządem mafii pełen wpadek jest i zagadek
 Wypasieni konsumenci których każda nowość kręci
 Dla nich wszystkie te starania dla nich to się wszystko kręci
 Tylko trochę ludności coś tam jeszcze produkuje
 Cała reszta tylko usługuje oraz informuje
 Wiek dwudziesty na finiszu przyprowadza wielkie nędze
 Prędzej, prędzej, prędzej, prędzej, prędzej, prędzej!
 Z moim zdaniem jak i z twoim już nie bardzo da się liczyć
 Nie umiemy wypowiedzieć tego co chcemy policzyć
 Ćyzcilop ymechc oc
- Szyby brudne
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiZajebane wszystkie szyby brudne 
 Wszystkie stare kurwy te paskudne
 Wielkie są rozmiary mego stresu
 A Ty lepiej pilnuj swego interesuNa dzielnicy znowu w ryj się walą 
 Pewno znowu coś podpalą
 Zaświnione wszystkie studnie nasze
 Nasi u Rusków kupują kałaszeBolą nogi mnie i ręce bolą 
 Ciągle nowych tu morderców szkolą
 Zajebane wszystkie szyby brudne
 Wszystkie stare kurwy te paskudneDas kinder grosse mutter schokolade 
 Das kinder grosse mutter schokolade
 Das kinder grosse mutter schokolade
- Wicuś ulepił grzybki
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiPoziom korupcji w Polsce się zwiększa 
 Co robi w moim łóżku ta pani nietutejsza?
 Jeszcze wczoraj jej nie znałem, w nocy bardzo ją kochałem
 Teraz oczom nie wierzę, ale ze mnie zwierzę
 Mam problemy z kobietami bo jestem taki brzydki
 Wicuś ulepił grzybki!Poziom korupcji w Polsce się zwiększa 
 Co widzę to poranna toaleta niedzisiejsza
 Pieniądze jakieś miałem, chyba wszystkie wydałem
 Teraz szperam w pamięci, ale pamięć mnie nie nęci
 Mam problemy z erekcją bo jestem taki brzydki
 Wicuś ulepił grzybki!Poziom korupcji w Polsce się zwiększa 
 Jak to było wczoraj to jest tajemnica najgłębsza
 Na pewno coś piłem, na pewno coś paliłem
 To jest jak z Ioneski, takiej Ionesco groteski
 Mam małego penisa i jestem taki brzydki
 Wicuś ulepił grzybki!Poziom korupcji w Polsce się zmniejsza 
 Katolicka religia jest przecież najliczniejsza
 Jest papież Polak i rozumne rządy
 Morze szumi, ja wierzę, a ja w Polskę wierzę
 Dzisiaj wszyscy sobie razem w szczęściu ręce podamy
 Nawzajem sobie serca oddamyPoziom korupcji w Polsce się zwiększa 
 Kradniecie na potęgę wy skurwysyny
 Stoję i się gapię, telewizor swoje gada
 A ta stara ich armada pod wodę się zapada
 W miłości i zazdrości jestem taki szybki
 Wicuś ulepił grzybki!
 Wicuś ulepił grzybki!
 Wicuś ulepił grzybki!I na koniec coś miłego bo herbata grzybowa 
 Andżelika du bist cool niczym bomba wodorowaA wszyscy zjedliśmy grzybki! 
 Wszyscy zjedliśmy grzybki!
 Wszyscy zjedliśmy grzybki!
 Wszyscy zjedliśmy grzybki
- Chcem piwa cz.2
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiTo, że nie mam dresu 
 Jest powodem wielkiego stresu
 Mojego super ego, ale też mojego id
 Pod blokiem moim
 Każden jeden się stroi
 W pięknym stroju wymontowuje radia
 Z samochodów…
 Ze schodów…
 Kurka siwa…
 Chcem piwa…Całe towarzystwo 
 Wczoraj do mnie przyszło
 Nie mówili, ale dali mocno odczuć:
 Uniform ma być jeden
 Inaczej wpadnę w biedę
 Inaczej każdy na mój widok będzie pluć
 Pod buty…
 Każdej minuty…
 Kurka siwa…
 Chcem piwa…W alkoholu niemocnym 
 Kupionym w sklepie nocnym
 Topię swoje problemy, myśli nim zalewam
 Na roboty mnie nie biorą
 Idą swoją sforą
 Już przemysłową ilość w siebie wlewam
 Do paszczy…
 Do ryja…
 Zwija, zrywa…
 Chcem piwa….Dzielnicowy od roku 
 Ma mnie chyba na oku
 Czuję, że próbuje robić mnie kapusiem
 Wtedy będzie już finito
 Obiecuję ci to
 Skończą ze mną jak skończyli z mym tatusiem
 Do ziemi…
 Dłońmi naszemi…
 Zasypywa…
 Chcem piwa…Osiedle z dużej płyty 
 Co dzień staję jak wryty
 Jak tak można pobudować takie gówno
 Jak można wyhodować
 I potem nie panować
 Nad tą zgrają, co ciągnie nosem równo
 I pali…
 W cynfolii…
 Nieżywa…
 Chcem piwa…Wiatr wieje jak chce 
 Każdy chowa się
 Tu przeciągi są jak do katastrof obraz
 Nie mam siły, odpadam
 Za mną ludzi gromada
 Tylko o tym mogę myśleć za razem raz
 Tak tu było od zawsze, mniej kolorów może miało
 Właściwie jedno i to samo się działo
 Ofiary zaściankowej wojny mówią o tym spokojnie
 Tylko silnych los obdarza hojnie
 Bo jakie liczy się myślenie, czy to jeszcze jest myślenie?
 Niestety tylko jedna rzecz jest w cenie
 Inne to są jej pochodne, cała reszta jest nieżywa
 Ja jedno czego chcę – chcem piwa!!!Chcem piwa, kurka nieżywa 
 Chcem piwa, o kurka siwa
 Chcem piwa, chcem piwa,
 Cchcem piwa, chcem piwa…
 Chcem pjiwa…
- Randall i duch Hopkirka
muzyka: Kazik Staszewski, Piotr Wieteska 
 słowa: Kazik StaszewskiDokąd ciągle uciekasz i przed kim się kryjesz? 
 Czy raczej przed tym, po co tak żyjesz?
 Ketor bez woli do domu którego
 Się schowasz zbraknie ci Twojego
 Uczucia i myśli Twojej ostatniej
 Gdzie kryjówka, gdy Ci tego zbraknie
 Na ulicy grozę witać
 Niech pomyśle, co się obecnie może przydać
 W świecie, na pewno jakaś wiara
 Co w obiedzie życia smak ustala
 Jaki sens jego, bez niego kolego
 Nie ma to raczej odcienia różowego
 Bo się rodzisz, umierasz i co ponadto?
 Nie za wspaniale, a tedy ludzie łakną
 Tłumaczenia swego tutaj pobytu
 Na różne sposoby
 Raz transcendentalne raz usłużneJak wiele można sensu takiego 
 Zagarnąć łapami jednego czy drugiego
 Dnia żywota swojego jedynego
 Albo nie jedynego
 Od opcji zależy
 Do której się w danej chwili przynależy
 W którą się wierzy
 Mocniej, mniej mocniej lub mocniej inaczej
 A która znaczy
 Trzeba mieć jakiegoś przewodnika
 Czy innego drogowskazu albo ratownika
 Wpadniesz do jeziora – pływać nie umiesz
 To ma za zadanie wypatrzeć cię w tłumie
 Innych się kąpiących i na ratunek wyciąga z topieli
 Nawet opatrunek zaordynuje, coś na podobieństwo
 Nie wiem czy jasno mówię
 Ponoć człowieczeństwo tym się różni
 Od animalizmu szeroko pojętegoGdy jestem zły – to szczerzę kły 
 Gdy jestem dobry – czekam nagrodyEee… a co to ja chciałem powiedzieć jeszcze 
 Że w stare spodnie się nie mieszczę
 A może trochę jak na to spojrzeć
 To chce znak wszędzie może dojrzeć
 A inny nie zobaczy
 No i który lepszy
 A gorszy który
 Kultura dla natury to paradoks
 I w sobie sprzeczność
 Sama, a przecież to niegrzeczność
 Tak mój dziadek gadał i się nagadał
 Teraz jego wnuk stale niedojada
 Czy siwym włosom należy się szacunek
 Tylko z powodu wieku
 Czy warunek inny być powinien?
 Jacy w życiu byli?
 Sami pięknie żyli, innym pozwolili?
 Jak pan sądzisz?
 Parę słów do tego
 Uzasadnienia prostego moralnego
 Nie komplikacje, powiedzieć swoje zdanie
 To czasem nie do wykonania zadanie
 Bo mówić, co się myśli to duża sztuka
 Nie dla każdego
 Ale taka nauka
 Może wiele wysiłku kosztować
 I nie zda się na wiele
 Bo może powodować
 Konflikty różnorakie, takie to a takie
 Sytuacje niemiłe
 Często na bakier z tym, co się chce
 Lepiej zacząć od siebie
 Dobrze gdy wybór należy do Ciebie
 Bo nie być panem losu swojego jedynego
 Boje się wyobrazić sobie coś takiego
 To pean na to, co się ma
 Paplanina
 Jak się będzie uważać to idzie wytrzymać
 Chociaż często koszą z trawą równo
 Nie mów na życie gówno!Gdy jestem zły – to szczerzę kły 
 Gdy jestem dobry – czekam nagrody
 Gdy jestem zły – Malusia, idziesz Ty
 Gdy jestem dobry – kąsają mnie kobry
- Każdy potrzebuje przyjaciela
muzyka: Kazik Staszewski Olaf Deriglasoff 
 słowa: Kazik StaszewskiKażdy potrzebuje aby ktoś go wysłuchał 
 Poczuć chce na głowie dobre ręce
 Każdy potrzebuje by móc komuś coś powiedzieć
 Tak jak w tamtej piosenceKażdy potrzebuje do kogoś się przytulić 
 Widzieć uśmiech słońca w oczach bliskich
 Może tylko czasem troszeczkę się boi
 Sobie myślę, że dotyczy to wszystkichKażdy szuka czego opowiedzieć nie umie 
 Na sposobów tyle ile jest bajek
 Tak bardzo chciałby znaleźć brata w tłumie
 O tym śpiewał też inny grajekKażdy potrzebuje ciepła dobrego 
 I pragnie właściwie codziennego wesela
 Każdy potrzebuje mieć kogoś bliskiego
 Każdy potrzebuje przyjaciela
- Jesień
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiJest jesień – nie mogę rano wstać 
 Jest jesień – cały dzień mógłbym spać
 Czy wiesz jak nieprzyjemnie jest po ciemku musieć wstać?
 Pewnie nie wiesz?Posłuchaj jak bije serce moje 
 Dwa razy prawie szybciej niż kiedy normalnie
 Gdy nagi wiosną leżę w trawie właściwie prawie śpię
 O kurde!…Jest jesień – niedługo święta już 
 Nie znoszę tych katolickich póz…
 Co z Bogiem może mieć wspólnego
 że ludzie żrą jak świnie ?
 to szybko minie…Na szczęście jest jeszcze wazelina 
 Jesienią ta mnie przy duszy trzyma…Inaczej bym zakopał się po szyję i już spał 
 Rady bym nie dawał…Nareszcie po zimie wiosna jest 
 Na szczęście cykliczny Boga gest…
 Ustawił tak na wieki świat że wszystko kręci się
 W koło kręci się…
 W koło kręci się…
- Lśnij potęgo kościołów
muzyka: Kazik Staszewski 
 słowa: Kazik StaszewskiU bram, których wrota ociekały ze złota uniósłszy swoje ręce ku niebu 
 Modlitwy szept męcząc ze sił swoich całych to Panu oddawał zwycięstwo
 U stóp ciągnął pochód obdarty z nadziei, skazany na tak powolne konanie
 I tylko słup ognia przypomnieć miał prawdę, iż niczem to przy tem co się stanie
 Na wieki wydało się tedy triumfu oblicze grozą nakryte
 Na klęczkach lub pełznąć to dane być mogło imieniem tak jego łaskawym
 Gdy patrzył to wicher u stóp jego stawał jak jaki niewolnik usłużny
 To tutaj, na ziemi, on Jego ramieniem układał kto mniej był to dłużny
 Lecz nawet ta jego sylweta karząca malała na tle domu Ojca
 Ten tutaj był mieszkał od samego początku do zupełnie samego końca
 Czego nikt już nie pojmie i niech nawet nędzny nie próbuje
 Klęcz i wykonuj w to jedno imię w które wierzysz i czujeszLśnij potęgo kościołów, a zakon uczyńcie żebraczym 
 Lśnij potęgo kościołów na tego królestwa odchodziePochodnie lizały ten widnokrąg krwawy na ranie po rzezi zaprzeszłej 
 Gdy Amen rozlegnie się u sklepień niebios to wielki czas by zstąpić do piekieł
 To głos Boga słychać – bo głosu takiego największy i z ludzi nie wyda
 Struchlały byt wobec tajemnej potęgi jest niczem padliny ohyda
 Czem topór karzący przed okiem upadłych tem jawi się moc nad mocami
 Na sukna czerwieni stłamszone ofiary błagają o litość nocami i dniami
 Liżąc popiół i proch u stóp jego nie ważą sie głowy podnosić
 Nawet na myśl nie przyjdzie by wniwecz o łaskę poprosić
 Ten kielich co złotem objawia wieczności unosząc się wedle objawień
 Na miejsca, na których powinniście czekać napływa niczem płaszcz stary
 A jeno słuchajcie słów które mówione są bramą na wieki wskazaną
 Co było, a nie jest – nie pisze się w rejestr jak choćby i dobroć złamaną
 Niewinni są winni i tego nie pojmać rozumem człowieczym się nie da
 Bo gruzy odarte gdy krzyczeć by mogły i to skowyt ich sięgnąłby nieba
 Najświętsze to imię co słuchać nakazań dopiero po końcu lat stawi
 Jedyną i jedną konieczność i nakaz w tem sensie żywota objawiLśnij potęgo kościołów, a zakon uczyńcie żebraczy 
 Lśnij potęgo kościołów, a ludy pognajcie w kajdanachTak na nic te bicze i szat rozdzieranie, nikt panem samego siebie nie jest 
 Kolejna ofiara świętości ołtarzy przynosi znów siebie do ciebie
 Gdy znosząc nadzieję jaka by ona nie była nie zastalim w domach nikogo
 Ta ręka z pierścieniem wskazuje już długo którą trzeba iść drogąLśnij potęgo kościołów, a zakon uczyńcie żebraczy 
 Lśnij potęgo kościołów, nie dowiesz się co to dziś znaczy
 Lśnij potęgo kościołów, a zakon uczyńcie żebraczym
 Lśnij potęgo kościołów na znaku królestwa odchodzieLśnij potęgo kościołów, a zakon uczyńcie żebraczym 
 Lśnij potęgo kościołów, a ludy pognajcie w kajdanach
 Lśnij potęgo kościołów, a zakon uczyńcie żebraczy
 Lśnij potęgo kościołów, nie dowiesz się dziś co to znaczy
- Cztery pokoje
