Czterdziesty Pierwszy

 

2004 SP Records
album możesz kupić tutaj

  1. Stalingrad (Adam und Klara)

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Adam mieszkał na Wilhelmsplatz
    Po ojcu pokój tam miał
    Klara pracowała w sklepie
    Nieopodal, taki tam sklep
    I tak od lat wyglądał ten ich mały świat

    Adam pisywał czasem wiersze
    Głośno czytał je gdy napił się
    Klara zaś o 19 zamykała ten swój sklep
    Do domu szła, by rano wrócić tam znów

    Raz Adam wracał z przyjęcia
    Co przez noc całą ciągnęło się
    W tym czasie otwierała ten mały, własny sklep
    Ich spojrzenia spotkały się i nic nie było jak przedtem

    Nic nie było jak przedtem..
    Nic nie było jak przedtem…
    Nic nie było jak przedtem…
    Nic nie było jak przedtem…

    Długo się Adam z myślą woził
    Przypadkiem niby spotykał ją
    W końcu chłopak się odważył
    Podarował jej książkę swą
    Przyjęła ją, że się kryguje udając

    Potem już tylko o nim śniła
    I tylko o niej Adaś myśleć miał
    Choć jeszcze u niego nie była
    Wiedziała, że ten cud tak stać się miał
    I stało się tej nocy byli dla siebie

    I potem już razem mieszkali
    Złączyli się na dobre i na złe
    Jak bardzo się pokochali
    Tylko każde z nich to wie
    I to byłby koniec gdyby wojna nie zaczęła się
    Wojna zaczęła się
    Źle!

    Takoż dziecko ze sobą mieli
    Myśleli, że w końcu nie będzie źle
    Ale razu pewnego o świcie
    Listonosz pojawił się
    Do wojska doręczył wezwanie przed śniadaniem

    Adam odwołania składał
    Że ma dziecko i nie należy się
    Ale w końcu wyczerpał był
    Wszystkie możliwości swe
    Do 6 Armii Paulusa
    Wcielili go pod przymusem
    I zanim dotarli do celu
    I zanim Adaś myśleć miał
    W głowę sowiecki snajper
    Z karabinu celnie mu dał
    Klara została sama na świecie ze swym dzieckiem

    Lat wiele minęło od czasu
    Gdy Adaś swoje życie dał
    Za Rzeszę Adolfa Hitlera
    I nagle pewien cud się stał
    Z niewoli wrócił Franciszek, co też siłą wcielony był
    Wszystko opowiedział Klarze
    Jak posłali ich na pewną śmierć
    Niemcy w okopach zostali
    A Ślązacy musieli biec
    Szans Adam nie miał nijakich
    Tak jak żaden z nich
    Już Klara wie jak najukochańszy jej spotkał śmierć

  2. Bomba

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski,Krzysztof Skowron,Tadeusz Bagan

    W mieszkaniu na dole bezpośrednia akcja
    Policja nakryła nielegalną plantację
    Zrobiła to w porze wieczornej kolacji
    Mają cztery krzaki schowane w ubikacji

    W mieszkaniu na dole rewizja nadzwyczajna
    Zbrodni zapobiegła jednostka specjalna
    Pozorowane prace też dają kołacze
    I to jest syf, ja jebie, bez dodatkowych znaczeń

    Trudno docierają prawdy banalne
    Trudno docierają prawdy banalne
    Równo ale specjalnie
    Włączam sterowanie totalne

    Na dole pod Klatkowską władzę dzierżą dresy
    Dostałem kopa w ryj, a moje interesy
    Chwilowo moje nie są, chwilowo nie są moje
    Bo wszystko co moje to, że leżę i się boję
    Bo leżę, a nie stoję, dawne bohatery
    Imię jego czterdzieści i cztery
    Czterdzieści i cztery…

    W mieszkaniu na dole aberracja trwa
    Aspirant wykrył, że siedmiu nasion brak
    To pogarsza sytuację jest całkiem źle
    Zbrodnia i kara, Ikar dobrze o tym wie

    Trudno docierają prawdy banalne
    Trudno docierają prawdy banalne
    Równo ale specjalnie
    Włączam sterowanie totalne

    Trudno docierają prawdy banalne
    Trudno docierają prawdy banalne
    Równo ale specjalnie
    Włączam sterowanie totalne

    W mieszkaniu na dole interwencja wzorowa
    Przed wydziałem specjalnym nic się nie da schować
    Ulica wyje, ulica drży
    Rośliny cztery, trzy, a chowasz się Ty
    Idiota szkodzi tak samo jak ze złości
    Fikcyjna psiarnia u szczytu aktywności
    Kretyn psuje i efekt ten sam
    Co pp gestapo i ja to dobrze znam
    Ja to dobrze znam

    Trudno docierają prawdy banalne
    Trudno docierają prawdy banalne
    Równo ale specjalnie
    Włączam sterowanie totalne

    Trudno docierają prawdy banalne
    Trudno docierają prawdy banalne
    Równo ale specjalnie
    Nacieki wapienne to jednak nie dyjament…

  3. Idol

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski,Olaf Deriglasoff,Jan Staszewski

    Cztery pokoje, 12 Groszy…

    Drogi Kaziku, wiesz, mi się podobało
    Ale jakoś melodii trochę w tym było za mało
    Czasem miałem wrażenie, że słucham recytacji
    Albo co najwyżej jakiejś miernej melodeklamacji
    Co do tekstów, bo słyszałem, że sam je sobie piszesz
    Dla mnie są za dosłowne, może lepiej opiszesz
    Coś językiem ezopowym – czy wiesz co to takiego?
    Jeśli nie wiesz – to najwyższa pora nauczyć się tego
    Słowem, dostatecznie – ale musisz pracować
    Zarówno jako autor tekstów, jak i ten co śpiewać
    Chciałby na festiwalach, w radio i w telewizji
    Tak, dużo potu Cię czeka zależnie od Twojej decyzji
    Bo to ciężka jest robota, napisać dobre słowa
    A potem jeszcze je zaśpiewać, to rzecz właściwie wyjątkowa
    Ale jeśli chcesz bardzo, i poświęcić się zdołasz
    To może za czas jakiś zadaniu temu podołasz

    Eh, Ci ludzie to brudne świnie, tak bardzo, bardzo kocham Cię…
    Ja wiem, że czasem są upadki i wzloty…

    Ja z kolei mam uwagi innego rodzaju
    Zapominasz przy swoim śpiewie o takim dobrym zwyczaju
    Układania przepony, popatrz, w sposób o, o taki
    Aby łatwo było osiągnąć efekt równoraki
    I błąd zasadniczy, pomimo rozgłosu
    Nie panujesz zupełnie nad emisją swojego głosu
    Kiedy C trójkreślne zamierzasz wyciągnąć
    Nie możesz tak się spinać, aby to osiągnąć
    Bo wtedy przepona styka się z Twoimi nerkami
    I nuty mogą się wysypać wszystkimi otworami
    Jakie masz w swoim ciele, ja wiem to brzmi trochę niesmacznie
    Ale z takimi błędami Ty niczego nie zaczniesz

    Eh, Ci ludzie to brudne świnie, tak bardzo, bardzo tak bardzo, bardzo
    12 Groszy w zębach tu przynoszę

    A mi się nie podobało, jeśli przyjąć kryteria
    Jakie są wymagane – to właściwie zupełna mizeria
    Radziłbym Ci posłuchać, wiesz, Phila Collinsa
    A kup go na stadionie, bo tam cena jest niższa
    Ee, wracając do meritum, to dałbym sobie spokój
    Ale Ty chyba lubisz śpiewać
    Może lepiej jednak nie próbuj osiągnąć czegokolwiek na scenie zawodowej
    Pośpiewaj se na imieninach u stryja, tak będzie na pewno zdrowiej
    Dla siebie i słuchacza szeroko pojętego
    Jesteś właściwie miłym chłopcem, spróbuj czegoś innego
    Może jakieś modele do sklejania czy kultura fizyczna
    Może wycieczka zagraniczna, albo kariera polityczna

    Eh, Ci ludzie to brudne świnie, tak bardzo, bardzo kocham Cię
    Ja wiem, że czasem są upadki i wzloty, Cztery pokoje…

    Będę szczery Kazimierzu – wyglądasz dla mnie jak pajac
    Na łbie jakieś farfocle nosisz, cały ubiór to zdrada
    Jesteś sporo za gruby i sporo za niski
    Gdybym nóż miał tobym zabił Twojego wizażystę
    Powiedzieć beznadzieja – to właściwie jakby Cię pochwalić
    Pukasz w dno od spodu i chyba musiałbym się napić
    Aby móc Cię wysłuchać, a i to pod warunkiem
    Że byłby to spirytus z niebieskim opatrunkiem
    Właściwie to myślę, że karać was należy
    Że gust i estetykę niszczycie u młodzieży
    Może nie kara śmierci, ale chociaż dożywocie
    I decyzje sądu należałoby wieszać na każdym płocie
    Właściwie czego się spodziewałeś gdy tutaj wchodziłeś?
    Czemu czas nam zabierasz, po co się właściwie urodziłeś?
    Patrz mi w oczy, żegnam, Twój czas się skończył!
    Teraz jakąś pizdeczkę chętnie bym pomęczył, pomęczył…

    Eh, Ci ludzie to brudne świnie, co napletli, co napletli
    Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca…

  4. Maria

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Maria marzy o tym aby być
    Kim choć trochę innym niż jest dziś
    Chce móc nie spać aby spać mógł ktoś
    Chce szacunku i respektu dość

    Maria marzy aby szlachetną być
    Maria nie chce już za życia gnić
    Nowe życie jutro rozpocząć ma
    Nowe życie, nowy, nowy świat

    Maria czasem myśli o duszy swej
    Brudnej ale za to nieśmiertelnej
    Nie chce brzytwy kiedy tonie się chwytać
    Chce z dobrymi ludźmi się spotykać

    Maria marzy aby ten jeden raz
    Życie swoje móc rozpocząć na czas
    Nowe życie jutro rozpocząć ma
    Nowe życie, nowy, nowy świat

    Maria marzy aby niewinną być
    Cały ten brud pragnie z siebie zmyć
    Chce przed szkołą chociaż raz mądrą być
    Chce w kolorach swoje sny zacząć śnić

    Maria marzy o chlebie powszednim
    By go dostać od Boga, a nie przed nim
    Nowe życie jutro rozpocząć ma
    Nowe życie, nowy, nowy świat

  5. Down in another hole

    tekst piosenki

  6. Pani Katarzyna

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    To zaczyna się zawsze tak samo
    to zaczyna się jak gdyby nigdy nic
    to zaczyna się zawsze tak samo
    to zaczyna się tak jak się zaczynało

    i zaczynam od nowa, odnowa polska ludowa

    O czym marzy dziewczyna gdy dorastać zaczyna
    gdy poważne sprawy napływają zero bawy ???
    gdy już wino pić można, choć rodzina niezamożna
    gdy buzują hormony, się dławią feromony

    O czym marzy pan młody, gdy da krok do wody
    kiedy spadnie zasłona, co nie mogła go przekonać
    prócz zdobycia miejsca swego praca ciężką mozolną
    i tylko ksiądz, nauczyciele mówią, że nie wolno

    Jedni drugich są warci, na łez otarcie widzę
    że już pani patrzy zupełnie otwarcie

    Dziś raj na wyciągniecie ręki mam
    dziś eden na piechotę przejdę sam
    teraz wiem co to znaczy być z sobą inaczej,
    dziś raj na wyłączność mam

    Powiedz mi kogo ty słuchasz
    kogo uważasz, kogo na piedestał stawiasz
    ten jeden co wczoraj wydawał się mądry
    dzisiaj nie wiele lepszy jawi się od nich
    nikt się nie przyzna wpełni bielizna
    że serce krwawi mu w bliznach
    kto nie otworzy serca nie dostanie widelca, nie!

    Po co, na co oraz gdzie, pytam się
    po co, na co oraz gdzie
    nie wiem jak zdobywa się te wszystkie bezeceństwa
    prowadzą mnie do szaleństwa
    kogo ty widzisz, na kogo patrzysz
    ale złego ty wrażenia nie zatrzesz

    O czym marzy dziewczyna gdy dorastać zaczyna
    byle szybciej wyjść na dwór ze swojego kina, ze swojego kina

    Tak jest skrojony ten świat szalony, że szukać w nim sensu jest czystym nonsensem
    cała Afryka zdycha, syta rzyga Europa oraz Ameryka
    najwięcej na świecie się wydaje na zbrojenia
    trzeba uciekać ze strefy cienia
    cała Afryka ginie w wojnie
    na chacie u nas jednak spokojnie
    tak jest skrojony ten świat szalony
    że nie ma w nim miejsca dla męża i żony

    Bajka się ciągle powtarza
    że kto imię pana śmie znieważać
    poniesie karę, ale pani nie słucha mnie wcale
    a pani powoduje równo powoduje,
    nie będę sam

    Dziś raj na wyciągnięcie ręki mam
    dziś eden na piechotę przejdę sam
    teraz wiem co to znaczy być ze sobą inaczej
    dziś raj na wyłączność mam
    po co, na co oraz gdzie, pytam się
    po co, na co oraz gdzie

    Nie kopać leżącego – przykazanie jedenaste
    dla wielu przykazania są zbyt ciasne
    kto śmie uchylić rąbka tajemnicy
    będzie chodził w spódnicy na ulicy

    A po co na co oraz gdzie pytam się
    po co, na co oraz gdzie,
    po co, na co oraz gdzie pytam się
    po co, na co oraz gdzie

    A pani mnie zamienia namawia do spalenia
    nie ??? a może pani nie wie… że to co
    mam dla Ciebie nie puszczam sam

    Dziś raj na wyciągnięcie ręki mam
    dziś eden na piechotę przejdę sam
    teraz wiem co to znaczy być ze sobą inaczej
    dziś raj na wyłączność mam

    A pani na mnie patrzy, to dla mnie wielki zaszczyt i nie wiem sam
    czy mogę się odważyć, czy mogę choć pomarzyć być z panią sam
    a pani prowokuje równo rujnuje.. nie nagram

  7. Zielone karty

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    dobry wieczór wszystkim…aa mówi dariusz…szurlej,
    jest dzisiaj ee, jest dzisiaj ee dziesiąty czerwca
    tysiąc, tysiąc, dwa tysiące trzy – o czym ja mówię w ogóle
    oczym ja mówię w ogóle,o czym ja mówię w ogóle;
    tak – dwa tysiące trzy, o czym ja mówię w ogóle, o czym ja mówie w ogóle,
    dwa tysiące trzy, tak dwa tysiące trzy, czerwiec yyy

    otrzymaliśmy zielone karty, wszystkich kocham,
    zielone karty przyszli, są; dzisiaj wszystkich kocham,
    otrzymaliśmy zielone karty, wszystkich kocham,
    zielone kartki przyszli są; dziesiąty – mojego brata urodziny
    dziesiąty – mojego brata urodziny

    przyszły razem z basią, nieoczekiwanie w ogóle mm,
    kiedy wróciłem z pracy zobaczyłem barbarę
    idącą, stąpającą; idącą, stąpającą
    -‚basiu gdzie idziesz??’yy,
    -‚basiu gdzie idziesz??’yy,
    -‚basiu gdzie idziesz??’yy,
    -‚basiu gdzie idziesz??’yy,

    otrzymaliśmy zielone karty, wszystkich kocham,
    zielone kartki przyszli, są; wszystkich kocham,
    otrzymaliśmy zielone karty, wszystkich kocham,
    zielone kartki przyszli są,

    myślałem że może przyszła się ze mną przywitać,
    na takie wspaniałe przedpołudnie, słoneczne,
    a ona…tez przyszła się ze mną przywitać,
    przywitała się, a później powiedziała
    ee -‚dariuszu idę na pocztę’ a ja mówię
    -‚basiu pozwól że pójdę z tobą’,
    i po porostu udałem się z nią na pocztę,
    basia wyciągnęła całą pocztę i już wiedziała co jest,co,
    i dopiero po dwunastu krokach opowiedziała, mówi:
    -‚wiesz widziałam tego listonosza jak wkładał tam dużo białych kopert,
    -mówi-to na pewno to’,
    i ja też tak dzisiaj w sumie miałem jakiś taki dzień,
    piękny dzień, piękny dzień, piękny dzień yy,
    piękna atmosfera, i do tego zmierzam,
    y piękny moment, piękny dzień, piękna atmosfera,
    w ogóle strasznie się cieszę,
    wszystkich kocham którzy będą oglądać tą taśmę,
    e może wcześniej, może później

    zielone kartki przyszli, są;
    wszystkich kocham którzy będą oglądać tą taśmę,
    otrzymaliśmy zielone karty,
    wszystkich kocham którzy będą oglądać tą taśmę,
    zielone kartki przyszli, są;
    otrzymaliśmy zielone karty wszystkich kocham,
    zielone kartki przyszli, są;

    chciałem wam tylko tyle powiedzieć że się strasznie cieszę
    w ogóle że to wszystko jest już za nami,
    tylko jedenaście lat, dziewięć miesięcy sesnaście dni,
    y pseciez cłowiek wszystko wytrzyma,
    człowiek wszystko wytrzyma,
    się strasznie cieszę wogóle że to wszystko już jest za nami no,
    tylko jedenaście lat, dziewięć miesięcy i sesnaście dni,
    y psecez cos…człowiek wszystko wytrzyma

    tam ta ram, tam tam ta ta, no i słuchamy manu chao dzisiaj
    cały dzień, cieszymy się, tańczymy, byliśmy z basią już na obiedzie…

  8. Anarchia w WC

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Poland

    Jestem anarchistą, jestem anarchistą
    Znowu nie spuszczę wody!
    Wodociąg się zatka i będzie anarchia
    Papier zerwę, wrzucę w szalet
    Rurę zerwę, miskę wyrwę
    Kupą o ścianę rzucę!
    Anarchia! Anarchia w WC!

    Bo ja jestem anarchią!
    Anarchią w WC jestem!
    Terror w WC, anarchia w WC!
    Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
    Anarchią w WC!

    Wielu woźnych złapać mnie chciało
    Ja się nie dałem i nie poddałem
    To robiłem tylko ja!
    Bo we mnie jest anarchia!
    Anarchia w WC! Anarchia w WC!

    Bo ja jestem anarchią!
    Anarchią w WC jestem!
    Terror w WC, anarchia w WC!
    Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
    Anarchią w WC!

    Jestem anarchistą, jestem anarchistą
    Znowu nie spuszczę wody!
    Wodociąg się zatka i będzie anarchia
    Papier zerwę, wrzucę w szalet
    Rurę zerwę, miskę wyrwę
    Kupą o ścianę rzucę!

    Bo ja jestem anarchią!
    Anarchią w WC jestem!
    Terror w WC, anarchia w WC!
    Nikt mnie nie złapie, bo ja jestem anarchią w WC!
    Anarchią w WC!

    Wielu woźnych złapać mnie chciało
    Ja się nie dałem i nie poddałem
    To robiłem tylko ja!
    Bo we mnie jest anarchia!
    Anarchia w WC!

  9. Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Wielki trud to czekać, synu, cały czas na cud

    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Wielki trud to czekać, synu, cały czas na cud

    Prędzej wieloryb jaki przez ucho igielne
    Przetoczy swe ciało z niemałym wysiłkiem
    Niż ujrzysz tak prawdę za którą kołaczesz
    Oślepniesz wypatrując raczej

    Prędzej osioł zaskarbi zaufanie Twoje
    I będzie zasiadał przy jednym stole
    Z tobą, niż ujrzysz wyczekiwanego
    Przez lata te całe ducha objawionego

    O co prosisz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    O co prosisz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    O co prosisz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Wielki trud to czekać, synu, cały czas na cud

    Czemu prosisz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czemu prosisz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czemu prosisz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Wielki trud to czekać, synu, cały czas na cud

    Tęcza to jest znak Porozumienia Pańskiego
    Z człowiekiem śmiertelnym, historia Noego
    Zatopił lud Pan cały w rozgniewaniu swoim
    A coś gorszego się kroi

    Tak, prędzej wieloryb jaki przez ucho igielne
    Przetoczy swe ciało z niemałym wysiłkiem
    Niż ujrzysz tak prawdę za którą kołaczesz
    Oślepniesz wypatrując raczej

    Nie, nie, nie!

    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?
    Wielki trud to czekać, synu, cały czas na cud

    Czemu w Twoim pałacu tak pełno żołnierzy?
    Czy złoto i srebro do grobu zabierzesz?
    Kto wiedzy jest głodny, kto pyta o wiarę
    A wiarę od wiedzy oddziela mur stary

    Na szklanym parkiecie Twe łoże złożono
    Bo żywot jest krótki jak bicza trzask
    Zamkniesz swe oczy gdy wstanie brzask
    Powrócisz na łono z cierniową koroną

    Czego zechcesz synu gdy wszystkiego masz już w bród?…

  10. Nasza kompania

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski,Olaf Deriglasoff,Andrzej Izdebski,Wojtek Jabłoński

    Nasza kompania
    Bój zacięty toczy
    I krew serdeczną wylewa z żył

    Nasza kompania
    To ludzie czynu
    Gdy myślę o tobie, myślę o Bogu

    Nasza kompania
    Zacięty bój toczy
    Nie oddać żywota, nie zaprzeczy

    Nasza kompania
    Zabija uczciwie
    W walce sprawiedliwej

    Nasza kompania
    Nie bierze jeńców
    Nie jesteśmy bandą szaleńców

    Nasza kompania
    Nie patrzy do tyłu
    Jeśli umiesz, to się Boże zmiłuj!

    Nasza kompania
    Jest prawdziwie godna
    Gdy trzeba – surowa, gdy trzeba – łagodna

    Nasza kompania
    Jest najlepsza na globie
    Gdy myślę o Panu, myślę o Tobie

    Nasza kompania
    Każdy przyzna
    Wojna to honor, Bóg i Ojczyzna

    Nasza kompania
    Od wieków wiek
    Kurwa na tronie boi się przyznać

    Nasza kompania
    Wycofa się
    Nie myślała, że Rosja taka bez kresu jest

    Nasza kompania
    Teraz ona się boi
    Panie Boże się… Panie Boże…
    Zmiłuj

    Nasza kompania
    Bój zacięty toczy
    I krew serdeczną wylewa z żył

    Nasza kompania
    Jest najlepsza na globie
    Gdy myślę o Panu, myślę o tobie

    Nasza kompania
    Nie bierze jeńców
    Nie jesteśmy bandą szaleńców

    Nasza kompania
    Zabija uczciwie
    W walce jedynej sprawiedliwej

  11. Sfizohremja

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Widziałem Was już raz
    Sfizohremja otacza Was
    A czas ucieka szybko
    Rozumiecie się bez słów, aha

    Widziałem waszą pozę
    Atmosferę czarnych ścian, aha, aha
    Siedzicie i myślicie
    Jak absolut w łapy brać, o tak, o tak

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

    Widziałem podręczniki
    Gdzie jest czarno na białym
    Że jesteście pojebani
    Wyraźnie napisano, o tak, o tak
    Widziałem Wasze listy
    Nie pisane do rodziny, aha
    Siedzicie i dumacie
    Jak absolut w łapy brać, o tak, o tak

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizofrenia, Sfizofrenia!
    Sfizofrenia, Sfizofrenia, Sfizofrenia, Sfizofrenia!

    Widziałem palce Wasze
    Zabarwione od jarania, o tak, o tak
    Choroba Was tuczy
    Czas Was rzadko pogania, o tak, o tak, o tak
    Widziałem kurwy Wasze
    Narodzone bezkarnie, aha
    Wszyscy marnie skończycie
    Rozumiecie się bez słów, o tak, o tak

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!
    Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja, Sfizohremja!

  12. Dzisiaj przyjeżdża Krysia

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia

    Jutro sobota, kończę robotę,
    którą dostałem, jakoś tako się udało
    kończę harmonogram, zamykam biurko
    mojej tyry opuszczam podwórko
    Banchów niedaleko to taksówki nie biorę
    mam nadzieje, że ja będę w porę
    pociąg z Poznania szyny pochłania
    ja już się cieszę na to co się stanie, stanie

    Dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia

    Krysia ma takie fajne pomysły, że ja pierdykam
    takich by nie wymyślił Martin Scorsese czy Emir Kusturica
    ale jest cool, że przyjedzie Krysia
    pociąg z Poznania cały peron zasłania
    Krysia w wagonie z miejscami do leżenia
    ja tylko po to tyram w obcej ziemi
    bo wiem, że w piątek wszystko się zmieni

    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia

    Krysia…

    Dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia

    Krysia ma w torbie takie narzędzia
    że tracę rozum kiedy ona po nie sięga
    cała przyjemność po mojej stronie
    kiedy narzędzia Krysia bierze w swoje dłonie
    muzyka z płyty nastrój podnosi
    Krysia dwa razy nigdy nie prosi
    zbliża się szybko godzina szósta
    całuje ją w usta, całuje w usta

    Dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia

    W moim przypadku łut szczęścia miałem
    że Krysie razu pewnego spotkałem
    najpierw nie bardzo jakoś mi pasowała
    ale jak przyszła to już została
    by jak najszybciej być w moim domu
    Umarł bierzemy zamiast Bensbanu???
    przyjdzie niedziela i Krysia wyjedzie
    ale za tydzień znowu przyjedzie

    Dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia
    dzisiaj przyjeżdża Krysia

  13. Kryzys energetyczny

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Atomowej energii autorytet, nowe metody technologiczne
    uczeni pluton produkują, z lekka niedobrze się czują, hej
    kontroler globalny obserwuje mnie, pełna konserwacja i żyć daje się
    pełna konserwacja i żyć daje się, kontroler globalny obserwuje mnie

    Trujące gazy idą wprost do chmur
    aby się udusić nie potrzebny sznur
    gorące powietrze nad miasto wraca
    co się nie opłaca, co się opłaca
    sowy dzielnicowy to ze dusi się
    zemglały na amen już ranne dwie
    z igeł członek przekonuje mnie,
    zjechać do domu nie jest całkiem źle

    Energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cala struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cala struktura

    Matki i ojce niepokoją się, temperatura podnosi się
    centralny stewnik  wszystko o mnie wie
    wie kiedy się budzę, wie kiedy śpię, tek..
    matki i ojce niepokoją się, temperatura podnosi się
    centralny stewnik wszystko o mnie wie
    wie kiedy się budzę, wie kiedy śpię

    Jeśli gorąca mgła będzie się podnosić
    Boga jeno pozostanie zmiłowania prosić
    temperatura podnosi się, a paliwo wszystko wie

    Energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cala struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cala struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cala struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cala struktura

    Ludzie skąpani w traumatycznej grozie
    w końcu oddadzą po to takoż i mrozie
    ugotowani będą w centralnej grzejni
    nie ma przedstawienia, nie ma widowni

    Atomowej energii autorytet, nowe metody technologiczne
    uczeni Nukleona generują gnój, generują mednes, mednes, mednes ???

    Energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cła struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cała struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cała struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cała struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cała struktura
    energetyka, temperatura, mieszkań ogrzanych cała struktura

    Kontroler globalny obserwuje mnie, pełna konserwacja i żyć daje się
    zgromadzenie walne decyduje, gdzie ciepło wyśle a zimno gdzie pozostanie
    trujące gazy idą wprost do chmur, aby się udusić nie potrzebny sznur

  14. George w.Bush kocha Polskę

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Zaprawdę powiadam on kocha Polskę
    tak jak się kocha małą, ciepłą maskotkę
    kocha George W. Bush Polskę czasami
    gdy o niej se przypomni pomiędzy modlitwami
    do boga amerykańskiego, w tym go utwierdza
    lokaj trzeciej kategorii z Krakowskiego Przedmieścia
    powiadam wam George W. Bush kocha nad życie
    Polskę, ten lokaj się wypina znakomicie
    George W. Bush do końca się tak nie orientuje
    czy to pies, czy chuj, czy kraj, on porównuje
    to co widział na tym łez padole, tylko do Teksasu
    Teksas wielki, nie będzie woził do drzewa lasu
    zwłaszcza odkąd w barze zobaczył Jezusa
    wtedy przestać pić musiał, przestać pić musiał
    i już prawie nie pamięta tamtych stanów ducha
    tutejszy lokaj zawodowo w dupę da się ruchać

    Tu, tam gapi się w około, tu tam bam bam bam
    patrzę i widzę, patrzę i widzę
    jaki podobny do, jaki podobny do
    a to jest ewenement z niedalekiej oddali
    lokaj ten ma na pęczki własnych lokai
    George W. Bush kocha Polskę
    co to jest takiego?
    chyba coś małego, brzydkiego i głupiego
    tylko kręci go ich lokaj czasem niezwykle jest wierny
    takoż pies i jego czterej jebani pancerni
    George W. Bush kocha Polskę, każdy o tym wie
    że po heroinie dobrze czuje się

    Czemu to właśnie tu, czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie nam, właśnie nam
    czemu to właśnie z nas
    czemu tracicie cenny czas

    A to jest ewenement z niedalekiej oddali
    lokaj ten ma na pęczki swoich własnych lokai
    George W. Bush kocha Polskę
    co to jest takiego?
    chyba coś małego, brzydkiego i głupiego
    tylko kręci go ich lokaj czasem jest niezwykle wierny
    takoż pies i jego czterej jebani pancerni
    George W. Bush kocha Polskę, każdy o tym wie
    że po objawieniu dobrze czuje się

    Czemu to właśnie tu, czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie nam
    czemu to właśnie z nas
    czemu tracicie cenny czas

    Tu tam gapi się w około
    tu tam bam bam bam
    patrzę i widzę, patrzę i widzę
    jaki on podobny do, jaki on podobny do
    ojca swego, ojca swego, ojca swego

    Teksas to największe państwo na świecie
    drugiego takiego nie znajdziecie
    wykonuje się najwięcej wyroków śmierci
    łaska pańska na pstrym koniu jeździ
    Teksas to największe państwo na świecie
    drugiego takiego nie znajdziecie
    wykonuje się najwięcej wyroków śmierci
    łaska pańska na pstrym koniu jeździ
    do konca się tak nie orientuje,
    czy to pies, czy chuj, kraj on porównuje
    to co widział na tym łez padole, tylko do Teksasu
    Teksas wielki, nie będzie wodził ???
    zaprawdę powiadam wam on kocha Polskę
    choć nie wie gdzie to jest, ale dowie się wkrótce
    na pewno kraina ta jest mniejsza od Tekasasu
    Teksas wielki jest, nie będzie woził do drzewa lasów
    w Teksasie George W. spotkał Jezusa
    przestać pić musiał, przestać pić musiał,
    zaprawdę powiadam wam on kocha cały świat
    ale świata co go kocha on nie jest tego wart
    jeszcze, jeszcze

    Zaprawdę powiadam wam on kocha bardzo Polskę
    tak jak się kocha taką małą maskotkę
    kocha George W. Bush Polskę czasami
    gdy o niej se przypomni pomiędzy modlitwami
    do boga amerykańskiego, w tym go utwierdza
    condoleezza rais ona nie ma faceta
    George W. Bush kocha Polskę każdy o tym wie
    w Grecji mieszkają Grecjanie, się wie

    Czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie nam
    czemu to właśnie z nas
    czemu tracicie cenny czas

    Czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie nam
    czemu to właśnie z nas
    czemu tracicie cenny czas

    Czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie nam
    czemu to właśnie tuu
    czemu to właśnie nam
    czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie nam
    czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie tu
    czemu to właśnie tu

    Jego matka mieszka w Teksasie
    on odwiedza ją gdy ona tego chce
    ja zazdroszczę jej bo też tak bym chciał
    piszę więc, krótki list tych parę słów
    Jerzy przyjedź proszę cię na rodeo zabierz mnie
    na rodeo zabierz mnie
    Jerzy przyjedź proszę cię na rodeo zabierz mnie
    na rodeo zabierz mnie

  15. Tortury

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski,Olaf Deriglasoff

    Oto on, oto on co najechał mi dom
    donosił na gestapo i brał kasę za to
    brał pieniądze od Niemców gdy ja się ukrywałem
    przez wiele miesięcy nawet spotkałem
    ludzi też dobrych, co robić miałem
    by dać się złapać, się nie po to ukrywałem
    bo złapanie mnie to dla nich śmierć
    wasz, albo mój Boże do mnie leć

    Tortury, tortury, tortury, niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, niech no podejdzie tutaj który

    Oto on, oto on gdy już wszystkich zabili
    on przeżył okupacje w ostatniej chwili
    uciekł z Warszawy przed pierwszym sierpnia
    doczekał wyzwolenia choć to armia radziecka
    nie Andersa wojacy, to sowieci jebani
    tratują nasza matkę swoimi buciorami
    wydał każdego, mnie tez nie ma
    on siedzi zły i zmienia temat

    Tortury, tortury, tortury, niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, no niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, no niech no podejdzie tutaj który

    Oto ty, oto ty, w tym domu swoim
    nic obce ci nie jest, niczego się nie boisz
    wojna jak wojna, syf! był taki czas ja żem znikł!
    umarlak ten ofiara taka twoja
    na taki przykład nikogo się nie boisz
    choćby niedźwiedź to dostoisz, stój!
    jeśli stoisz to się pewno nie boisz

    tortury, tortury, tortury,  hahahaha niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, nie nie nie niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, nie nie nie nie nie niech no podejdzie tutaj który
    tortury, tortury, tortury, niech no podejdzie tutaj który

    Oto ja, oto ja, Kazimierz Staszewski
    nie żaden Kazik, Deyna był wielki
    Deyna Kazimierz – nie rusz go bo zginiesz
    a legii prometeusz, to Nowak Tadeusz
    pozdrowienia od Kazika co łazi po śmietnikach
    wszyscy mieszkamy w kawalerkach
    spodnie na szelkach, szyk!
    nikt nie pamięta, Josele znikł!

    Tortury, tortury, tortury
    tortury, tortury, tortury
    niech no podejdzie tutaj który!

    Oto on, oto on co najechał mi dom
    pracował dla gestapo i brał pensje za to
    brał kasę od SS, jebał go pies
    uciec bym chciał gdzieś na świata kres
    ale przeżył wojnę, w miarę spokojnie
    mieszka w Warszawie, nie niepokojony prawie
    komuny nienawidzi, żydami się brzydzi
    zabili Jezusa, roznoszą tyfusa
    zadaje szyk, ja żem znikł
    i to zgodnie z prawem
    wyrywane paznokcie, spalone łokcie
    do chuja bród, czekam na cud!
    cud nie nadchodzi, Chrystus się rodzi nas oswobodzi
    z prochu powstałem i w proch się obrócę
    a mój cały świat znikł a ten zadaje szyk

    Josele znikł, Josele znikł, Josele znikł, Josele znikł
    Josele znikł, Josele znikł, Josele znikł, Josele znikł
    Josele znikł, Joseleeee

    Tortury, tortury, tortury

    A swoją drogą panie tego, to cóż może być w tym złego, że się raz, czy drugi oddaje przysługi okupantowi osobie jakiegoś zupełnie przyzwoitego  niemieckiego, który wcale się tym nie bawił i źle mu było, no to mu się pomogło, no tam, kurwa jego mać,
    ale powiem panu ze tak miedzy bogiem a prawda to czasem przez te rzeczy co się tam w okupacji nawywijało to, nie mogę spać.

  16. Chopie, nie szalej!

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Lato minęło dni coraz krótsze
    jeśli się uprzeć, można by z łóżka nie wstawać
    tylko jesiennej depresji rozkoszy się oddawać
    ranki przechodzą w wieczory, szarość panuje
    niezależnie od pory i rządy dzieli swoje sprawy młotem
    Widok przez okno, a na dworze deszcz i wszystko kompletnie zamokło
    nie wyobrażałeś sobie, że może być tak, aż tak bardzo źle
    a nie mówiłem ci tego, żeby uważać z tym kolego mój
    wahadło gdy się wychyli wraca w drugą stronę tak samo rozpędzone
    trzeba pamiętać, że droga daleka cię czeka
    tak samo daleka jak droga przeciwna
    stąd z tą różnicą, że w stronę tym razem przeciwną
    taram da dał dał, taram da dał dał, bigabom
    A nie mówiłem, a nie mówiłem, wszyscy powtarzali
    chopie nie szalej, chopie nie szalej
    program dla śmierci, aspiryna śmierci, godzilla broni gdy leżysz w agonii
    która niestety się śmiercią nie może skończyć
    kiełbasa, której nie skonsumowałeś cztery tygodnie temu
    przeszła wszystkie etapy, umarła klasa, umarła klasa, nie ma problemu
    nie irytuje bród, nie irytuje smród wcale
    wysiłek potworny, wielki znów tego ducha wypuściłeś ze swojej butelki
    a powiadają, że trzeba się z biedy wygrzebać, ale czasu to jest za mało
    za mało na życie, za mało na śmierć i na życie
    a nie mówiłem, a nie mówiłem panie Janie kochany
    niech pan na zdrowie uważa jak rany
    mówiłem tobie nie szalej, w chorobie bądź czujny jak pies potrójny
    kiedy objawy zauważasz prędko ty wołaj lekarza kolego
    a jednak coś się dwa razy zdarza, ta faza za faza
    cyklicznie każdego roku powtarza się niczym film, w kółko od nowa puszczamy
    duszy twej rany wyleczyć jedynie laska pana naszego może
    co na pstrym koniu jeździ, do nosa kreska, do żyły igła, cześć Tereska!
    wjebie cie w pył po kolana a może po ramiona
    od rana do wieczora modlisz się o łaskę z nieba i o zdrowie dookoła
    a ja, a nie mówiłem, a nie mówiłem wszyscy powtarzali
    chopie nie szalej, chopie nie szalej
    genotyp, który dostałeś w spadku to poważna sprawa bratku
    to nie w kij pierdział, to nie w kij dmuchał
    a ten podarek jest w stanie uczynić spustoszenie, co się zowie jak się zowie
    ratuj się kto może, ratuj się póki czas i uchodź jak najdalej w las
    nie było nas, był las, nas nie będzie, co to będzie, co to będzie
    a nie mówiłem, a nie mówiłem, panie Janie kochany
    oto kamyk z Jeleniej Góry specjalnie dla pana
    życzę ci wszystkiego najlepszego, zdrowia szczęścia i pomyślności
    bo zdrowie jest najważniejsze, a reszta to sama się zorganizuje, kiedy zdrowie dopisuje
    a nie mówiłem, a nie mówiłem, panie Janie kochany, panie Janie kochany
    chopie nie szalej, a nie mówiłem, a nie mówiłem, wszyscy powtarzali…

  17. Czasem mi się zdaje

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Czasem mi się zdaje, że o wszystkim  już słyszałem
    ale nie, ale nieeee
    czasem mi się zdaje, że o wszystkim już czytałem
    ale nie, myle sieeee
    człowiek przecież może więcej, może dużo lepiej
    otóż to, nie ma nieeee
    czasem mi się zdaje, że już wszystko zrozumiałem
    ale gdzie, ale gdzieeee
    eeee

    Czasem mi się zdaje, że o wszystkim już czytałem
    ale nie, ale nieeee
    czasem mi się zdaje że o wszystkim już słyszałem
    ale nie, nie nie nieeee
    człowiek przecież może więcej, może dużo lepiej
    otóż to, otóż toooo

    Czasem mi się zdaje że już, czasem mi się zdaje że już, czasem mi się zdaje
    ale gdzieeee
    bo  trzeba rzecz zbadać, musimy se pomagać
    inaczej rozdzieleni pod ciężarem życia padniemy
    nie ma co głupot gadać, musimy se pomagać
    inaczej rozdzieleni przed złem świata klękniemy

    Czasem mi się zdaje, że to stało się tak nagle
    ale nie, ale nieeee
    było zanim ja tu byłem, nie zauważyłem
    zdarza sie, zdarza sieeee
    zaraz będzie awantura, awantura która karmi nas
    daje krew!
    czasem mi się zdaje, że to wszystko miesza mi się
    kiedy ja, mogę jeszcze jakoś stać

    Klękniemy, aaa klękniemy przed, złem!
    klękniemy, aaa klękniemy przed, złem!
    klękniemy, aaa klękniemy przed

    Czasem mi się zdaje, że to wszystko oglądałem
    ale nie, chyba nieeee
    czasem mi się zdaje, ęe to wszystko przeczytałem
    jednak nie, nie nie nie nie nie nie nie nie!
    istota rozumna może sporo więcej
    tak o tak, tak o taaaak
    czasem mi się zdaje, że ja jeden oszalałem
    Boże mój, daj mi jakiś godny mnie strój i znak

    Czasem mi się zdaje, że nie można nic gorszego zrobić już!
    zrobić juuuuż
    już za moment mam się za totalnie naiwnego
    beret włóż! działaj juuuuż
    człowiek to jest karuzela, że nie spocznie nim nie zdusi go
    bliźniego sweeeego
    czasem mi się zdaje, że o wszystkim już wiedziałem
    ale nie, tylko kto to ???

    Bo trzeba rzecz zbadać, musimy se pomagać
    inaczej podzieleni pod ciężarem życia padniemy
    nie ma co głupot gadać, musimy se pomagać
    inaczej rozdzieleni przed złem świata, klękniemy!

    Bo trzeba rzecz zbadać, musimy se pomagać
    inaczej rozdzieleni pod ciężarem życia padniemy
    nie ma co głupot gadać, musimy se pomagać
    inaczej rozdzieleni przed złem świata, klękniemy!
    aaaa klękniemy przed, złem!
    klękniemy, aaaa klękniemy przed, złem!
    aaaa klękniemy przed, złem!
    klękniemy, aaa klękniemy przed, złem!

  18. Lili Marleen

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Hans Leip,Norgert Schultze

    Vor der Kaserne
    Vor dem großen Tor
    Stand eine Laterne
    Und steht sie noch davor
    So woll’n wir uns da wieder seh’n
    Bei der Laterne wollen wir steh’n
    Wie einst Lili Marleen.

    Unsere beide Schatten
    Sah’n wie einer aus
    Daß wir so lieb uns hatten
    Das sah man gleich daraus
    Und alle Leute soll’n es seh’n
    Wenn wir bei der Laterne steh’n
    Wie einst Lili Marleen.

    Schon rief der Posten,
    Sie blasen Zapfenstreich
    Das kann drei Tage kosten
    Kam’rad, ich komm sogleich
    Da sagten wir auf Wiedersehen
    Wie gerne wollt ich mit dir geh’n
    Mit dir Lili Marleen.

    Deine Schritte kennt sie,
    Deinen zieren Gang
    Alle Abend brennt sie,
    Doch mich vergaß sie lang
    Und sollte mir ein Leids gescheh’n
    Wer wird bei der Laterne stehen
    Mit dir Lili Marleen?

    Aus dem stillen Raume,
    Aus der Erde Grund
    Hebt mich wie im Traume
    Dein verliebter Mund
    Wenn sich die späten Nebel drehn
    Werd’ ich bei der Laterne steh’n
    Wie einst Lili Marleen

  19. Dzisiejszy styl

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Skóra i kości witają gości
    na wybiegu wypełnionym heroiną
    wszyscy uważać, wszyscy stać!
    idzie kolejny milion
    co z nami będzie, co będzie z nami
    co będzie z chłopakami, dziewczynami
    krawiec jest autorytetem
    czy to ja oszalałem, czy ich pojebało
    kto dojdzie poczuje satysfakcje
    ojciec święty, zawsze ma racje
    kto ma racje ten stawia kolacje
    kto nie ma racji wysiada na stacji
    a na stacji tej nie bywa czysto
    kto nie jest pedałem, ten jest faszystą
    postępowi drogę blokuje
    a ja czuje, że powoli wariuje

    Dzisiejsza moda objawia się, dzisiejszy styl pokazuje że
    dzisiejszy styl oszalał był, ubiór zdobi człowieka dziś
    dzisiejsza moda objawia się, dzisiejszy styl pokazuje że
    dzisiejszy styl oszalał był, ubiór zdobi człowieka dziś

    Skóra i kości wypełnione heroiną
    kasują za występ super kwadrylion
    główna wiadomość prasowych biur
    on uszył nowa suknie dla Demi Moore
    wybłagała postacie brusa chytrusa
    wszędzie się czai pokusa, pokusa
    pokusy nie ruszać, którędy na tron
    cztery dni bełkoczą ze wszystkich stron
    i pana tego świata co na głowie stoi
    Boga się nie boisz? nikogo się nie boje
    nikogo się nie boi, nawet samego Boga
    przypomni sobie sam, dopiero gdy trwoga
    ale teraz jest cool, jest bardzo dobrze
    byłoby gorzej, gdyby było nie dobrze
    ze wszystkich stron
    zrobił buty, które nosi Sharon Stone

    Dzisiejsza moda objawia się, dzisiejszy styl pokazuje że
    dzisiejszy styl oszalał był, ubiór zdobi człowieka dziś
    dzisiejsza moda objawia się, dzisiejszy styl pokazuje że
    dzisiejszy styl oszalał był, ubiór zdobi człowieka dziś

    Kto jak się czuje, kto jest chory?
    doktor Rentgene też był doktorem
    czy był potworem, czy był majorem?
    wysiadać z pociągu pod specjalnym nadzorem
    bank jest bez uczuć, zostaje w tyle
    a zegar nie wybije się jedynie na chwile
    nie maja gdzie mieszkać, nikt im nie pomoże
    bo teraz wszystko idzie na noże
    nowe budki z marmurem kreuje
    za reklamę Michael Jordan skasuje
    więcej niż robotnicy na trzecim świecie
    co but ten szył, nawet tego nie wiecie
    maja dolararami bogatsi trzy cztery w tym grup odstępczych
    hartują charaktery
    a silny charakter jest niczym as kier
    jego garnitur nosi Tony Blair

    Ręka do ręki, rękę myje
    moje usta milczą ale serce wyje
    krawiec kraje materiały jak staje
    ratunku, a mi się wydaje
    za daleko to zaszło
    poważna sprawa ,18 urodziny to nie byle zabawa
    dzisiaj natomiast oświeci nas czas mistrzów

    Wielka schiza wisi ciężko w powietrzu
    wielka schiza kto nie jest z nami ten po ośmiu
    należałoby wyjąć to niewielka cena,
    by ze sobą dojść do porozumienia
    bo kto nie zrozumie nie będzie dopuszczony
    panie ja błyskawicą porażony
    Nowy York, Londyn, Paryż, Zurich, wszyscy kochają pop mjuzik

    Dzisiejsza moda objawia się, dzisiejszy styl pokazuje że
    dzisiejszy styl oszalał był, ubiór zdobi człowieka dziś

  20. Proces bandy Gotfryda

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    – Panie Lemus
    – Słucham?
    – Czy należał pan do bandy Gorfryda?
    – Tak
    – Co pan tam robił?
    – Wypełniałem rozkazy
    – Kim był pan?
    – Szefem sztabu
    – Kto był pana następcą?
    – Wuban
    – A zastępcą?
    – Galth
    – Ilu ludzi zabiłeś?
    – Trzech albo czterech
    – A ilu wszyscy?
    – 58 albo 108
    – Kto najwięcej?
    – Gorfryd i Malmot
    – A Ty?
    – Ja na dziewiątym albo ósmym
    – A najmniejszy?
    – Molk
    – Niech stawi się do nas oskarżony Molk
    – Panie Molk
    – Słucham?
    – Ilu pan zabił?
    – Ani jednego, albo jednego
    – A dlaczego Honlayn się zabił?
    – Stchórzył albo z rozpaczy
    – Z rozpaczy? hahaha mmm cóż go tak zrozpaczyło?
    – Upadek Gorfryda, pan rozumie?
    – Nie, panie Molk
    – Słucham?
    – Ile napadów ma pan na swoim koncie?
    – Trzy
    – Mało
    – Za to Gorfryd 189 napadów, Malmot 171, Honlayn 153, Wuban 99, Shter 83, Deinzel 51, Galth 49, Dawid 39, Grom 22, Lemus 13, Gastman 9 i Grom 8, a ja 3!
    – Panie mister messieur Wuban
    – Słucham?
    – Kim pan był?
    – Zastępcą Gorfryda, a następcą Lemusa
    – Ilu pan zabił?
    – Czterdziestu czterech
    – W ilu napadach brał pan udział?
    – Chyba stu, a już wiem w 99
    – Wie pan co pana czeka?
    – Tak jest
    – Co?
    – Śmierć
    – Najprawdopodobniej dożywocie
    – A nie śmierć?
    – Wróćmy do tematu, jak pan powiada był pan zastępcą Gorfryda
    – Tak
    – Nad iloma ludźmi miał pan dowództwo?
    – Nad sześcioma
    – A Molk?
    – Nad sobą
    – Wysoki sądzie, składam wniosek o przesłuchanie Gorfryda
    – Panie Gorfryd
    – Słucham?
    – Był pan szefem bandy?
    – Tak
    – Po co założył pan tę bandę?
    – Honlayn gadał i gadał więc założyłem
    – Kogo pan brał? Proszę po kolei
    – Wpierw Honlayna, potem Malmota, za Malmotem gdzieś za trzy godziny zgłosił się Lemus, za rok przyjąłem Wubana, potem Deinzela, potem Galtha, potem Shtera, zaraz zgłosił się Dawid, Galtman poszedł od ręki, Grom przechodził no to go wziąłem, Grom był przyjęty z Gromem razem, ale w końcu to ledwo ledwo, ledwo, ledwo, przemytnik, przemytnik, zgłosił się Lemus, za rok przyjąłem Wubana, potem Dainzela, potem Galta, potem Shtera, zaraz zgłosił się Dawid, Gastman poszedł od ręki, Grom przechodził no to go wziąłem, Grom był przyjęty z Gromem razem, ale w końcu Molk, ale on to ledwo, ledwo przy lufie pistoletu.
    – Dlaczego?
    – No bo…
    – Co? No proszę, śmiało!
    – Bo Molk miał porachunki z Gastmanem, Gastman chciał go zabić, kiedyś poszedł do Molka, rzucił się na niego, ja wszedłem, zobaczyłem bijących się, Gastman pobiegł wzdłuż, Molk krzyknął, wziąłem młotek i buch w głowę młotkiem Galtmana
    – Czy tak było?
    – Tak
    – Dlaczego pan chciał zabić Molka?
    – Bo ukradł mi tysiąc dolarów 1500

  21. Paraliż!

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Wodzu prowadź nas na Kowno
    wodzu prowadź nas na riddim ski dim
    niech wszyscy potrzebne rzeczy wezmą
    niech nie zabraknie karabinów, oraz lin
    morze niech że się rozstąpi
    niech poprowadzi nas ktoś wreszcie już
    albo Mojżesz, albo Aaron, albo inny Bóg
    wodzu prowadź nas do celu już

    Paraliż, paraliż ja pierdole
    niemoc narodowa w domu i w szkole
    klęska za klęską, czekanie na cud
    a na co dzień agrecha, smród i bród

    Wodzu prowadź nas na dupy
    jaki świat jest zepsuty gdy wkoło taki upal
    34 stopnie w cieniu
    już lepiej było siedzieć w podziemiu
    zaraz będzie powiadam ci dym
    zaraz będzie riddim ski dim
    agrecha jak krecha, cały drze
    za moment pobijemy się

    Goście jadą, jadą goście
    chleb i sól natychmiast mi tu przynoście
    mimo, że jest total pokażemy że
    Polak potrafi kiedy tylko chce
    mama, mama chcemy mamy
    ciebie nic a nic nie kochamy
    zaraz będzie powiadam ci dym
    riddim ski dim, riddim ski dim

    Paraliż, paraliż ja pierdole
    niemoc narodowa w domu i w szkole
    klęska za klęską, czekanie na cud
    a na co dzień agrecha, smród i bród
    wyobraźni obrót, w Mediolanie cud
    czemu u nas nie ma cudów w Mediolanie

    Keson, co za keson ja nie mogę nic zrobić, ja zdycham
    zatrucie prawie sto, każdego powaliło
    czujesz już go wykończył
    lecz to dopiero się zaczyna
    to dopiero początek, to dopiero początek

    Paraliż, paraliż ja pierdole
    niemoc narodowa w domu i w szkole
    klęska za klęską, czekanie na cud
    a na co dzień agrecha, smród i bród

    Każdy kto może śpi na dworze
    Panie Boże ale on spać nie może
    wodzu byle gdzie,
    ale żebyśmy teraz czuli, że mamy cię

    Paraliż, paraliż ja pierdole
    niemoc narodowa w domu i w szkole
    klęska za klęską, czekanie na cud
    a na co dzień agrecha, smród i bród

    W imię ojca i syna, Ameryka, Hollywood, NBA, Metallica
    policjanci, strażacy, pasza na tacy
    Bóg ojciec, syn dolar, duch nadęty

    Paraliż, paraliż ja pierdole
    niemoc narodowa w domu i w szkole
    klęska za klęską, czekanie na cud
    a na co dzień agrecha, smród i bród

    Święta, święta i po święta, mama nasza musi być nietknięta
    czysta jak kryształ, czysta jak lud, prowadź nas do edenu wrót

  22. Na lewo most, na prawo most

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Wojtek to jest gość, w stołecznym ratuszu
    przeżył wszystkie ekipy, od PiSu do sojuszu
    on kurwa swoje wie, nie rzuca się w oczy
    nikomu nie podpada, chytry może się zamoczyć
    chytry dwa razy traci, z prezydentem Warszawy
    każdym był po imieniu z niejednym pił kawę
    nigdy nie był komunista, nie działał w podziemiu
    Kwaśniewskiego zna z hybryd gdy był ministrem sportu

    Na lewo lewy most, na prawo lewy most
    a dołem jakaś rura brudna płynąć usiłuje
    na lewo lewy most, na prawo lewy most
    za wszystkie swoje grzechy ja serdecznie żałuje

    Staszek poznał też Michnika, pili wódkę okrakiem
    jak plotka głosi współżył z Zygmuntem Wrzodakiem
    intymne miał stosunki z Danutą Waniek
    z burmistrzem Wieteską też wypili parę szklanek
    dobre Wacek ma serce, załatwił był mieszkania całej rodzinie swojej
    uwielbia polowania, a ilu skurwysynów doprowadził do ruiny
    trzymając się przepisów w sposób rygorystyczny
    Władek zawsze powtarza, ze na drugi raz zapłacą
    takich trochę szkole, żartuje czasem

    Na lewo lewy most, na prawo lewy most
    a dołem jakaś rura brudna płynąć usiłuje
    na lewo lewy most, na prawo lewy most
    za wszystkie swoje grzechy ja serdecznie żałuje

    Marian raz po pijanemu spowodował wypadek
    ile potu kosztowało, by nie wyszło to na wierzch
    bo życie to nie bajka, nie zawsze się udaje
    trzeba wrzucać to w koszty i robić dalej swoje
    Kazik zawsze to mówi, chce żeby słuchać tego
    najlepiej urzędnikom było za Piskorskiego
    a raz o włos mały by wyleciał był z ratusza
    jakie hece były z tymi cysternami spirytusu

    Na lewo lewy most, na prawo lewy most
    a dołem jakaś rura brudna płynąć usiłuje
    na lewo lewy most, na prawo lewy most
    za wszystkie swoje grzechy ja serdecznie żałuje

    Na lewo lewy most, na prawo lewy most
    a dołem jakaś rura brudna płynąć usiłuje
    na lewo lewy most, na prawo lewy most
    za wszystkie swoje grzechy ja serdecznie żałuje

    Bum bum bum, Lechu to jest Don!
    jak skończę się wygłupiać będę taki jak on
    bum bum bum Wojtek to jest Don!
    jak skończę się wygłupiać będę taki jak on
    bum bum bum Genek to jest Don!
    jak skończę się wygłupiać będę taki jak on

    bum bum bum, bum bum bum taki jak on!

  23. Polska płonie

    słowa: Kazik Staszewski
    muzyka: Kazik Staszewski

    Co za syf, co za katastrofa
    To kara za grzechy nasze, Bóg nas już nie kocha
    Teraz Bóg kocha Niemców mają więcej pieniędzy
    Chociaż wojnę przegrali, a my żyjemy w nędzy

    Co za upadek, co za gnój
    To kara za winy nasze, na nic nasz znój
    Żale nasze daremne, połączeni lamentem
    Co za los, wycieraj oczy i nos!

    Polska płonie! Polska płonie!
    Polska płonie od morza do Tatr
    A ja stoję na balkonie i patrzę jak Polska płonie
    Wieje wiatr, wieje ogniowy wiatr!
    Polska płonie! Od Bałtyku do Tatr!

    Obudzeni za wysoko zaropiałym okiem
    Na nic ciężka nasza praca, kradną pracę łajdacy
    Co za pech, to za grzechy nasz pech!
    Bóg nie kocha nas wcale, ratuj nas generale!

    Polska płonie! Polska płonie!
    Polska płonie od morza do Tatr
    A ja stoję na balkonie i patrzę jak Polska płonie
    Wieje wiatr, wieje ogniowy wiatr…
    Polska płonie! Od Bałtyku do Tatr!

    Gorące powietrze oddychać nie pozwala
    Każdą myśl pali, każdego z nóg zwala
    Co za syf, kolejna katastrofa
    To kara za pychę naszą, Bóg nas już nie kocha!

    Polska płonie! Polska płonie!
    Polska płonie od morza do Tatr
    A ja stoję na balkonie i patrzę jak Polska płonie
    Wieje wiatr, wieje ogniowy wiatr…
    A Polska płonie! Od Bałtyku do Tatr!

    Polska płonie! Polska płonie!
    Polska płonie od morza do Tatr
    A ja stoję na balkonie i patrzę jak Polska płonie
    Wieje wiatr, wieje ogniowy wiatr…
    Polska płonie! Od Bałtyku do Tatr!
    Polska płonie! Od Bałtyku do Tatr!
    Od Bałtyku do Tatr! Od Bałtyku do Tatr!

  24. 40 lat minęło

    słowa: Andrzej Rosiewicz
    muzyka: Jan Tadeusz Stanisławski,Jerzy Martusziewicz

    Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień
    Już bliżej jest niż dalej, o tym wiesz.
    Czterdzieści lat minęło odeszło w cień
    I nigdy już nie wróci, rób co chcesz.
    A świat w krąg Ci roztacza uroki swe i prosi żeby brać.

    Na karuzeli życia pokręcisz się
    Byleby tylko nie za wcześnie spaść
    I chociaż czas pogania, śmiej się z tego drania
    Ciebie na wiele jeszcze stać
    Bo tak mówiąc szczerze, w życiu jak w pokerze
    Jest zasada: „karta – stół” więc nie wbijaj w głowę
    Żeś przeżył połowę, ale że dopiero pół.

    Czterdzieści lat minęło to piękny wiek,
    Czterdzieści lat i nawet jeden dzień.
    Na drugie tyle teraz przygotuj się,
    A może i na trzecie, któż to wie?
    Bo świat tak ci podsuwa uroki swe, że pełną garścią brać
    Na karuzeli życia pokręcisz się
    Bylebyś tylko nie za wcześnie spadł.
    A gdy cię czas pogania, przodem puszczaj drania
    Bo masz czterdzieści nowych, bo masz 40 nowych
    Bo masz 40 nowych lat.